F1 2018 – Opinia

30 sierpnia 2018
0
/5
Opis gry:

Codemasters przyzwyczaiło nas do corocznych odsłon F1. Tym razem dostajemy już 8 wersję gry spod dłuta tego samego studia. Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy to licencja F1 przeszła w ręce Codemasters. Od tamtego momentu upłynęło sporo wody w rzece, a my nadal uwielbiamy ścigać się po tych samych torach. Jednak tak jak nie ma bolidu bez usterek, tak nie ma gry od „mistrzów kodu” bez błędów, a tych jest tutaj całkiem sporo. Na wstępie napiszę tylko, że jeśli ktokolwiek z Was grał już w jedną z poprzednich odsłon, a w szczególności w wersję 2017, to praktycznie grał już i w tą. Jest kilka zmian tu i tam, o których zaraz się dowiecie, jednak nie można się ustrzec ciągłego efektu deja vu…

Rozgrzewamy opony i jazda!
Rozgrzewamy opony i jazda!

 

Kariera najlepszego kierowcy wyścigowego stoi przed Wami otworem!

Tryb kariery jest jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym trybem dla wielu z Was, w tym i mnie. Rozwijanie naszego kierowcy, bolidu czy też walka z zespołowym partnerem to obecnie już standard. Jednak czy studio jest w stanie nas czymś jeszcze zaskoczyć? Wydając grę rok w rok nie jest to takie łatwe i trzeba się postarać, albo przynajmniej dopracować powyższe elementy do perfekcji. No cóż, do perfekcji tej grze bardzo daleko, a mały niesmak dostajemy już na samym początku kariery, ponieważ po stworzeniu naszego kierowcy, wybraniu mu narodowości, facjaty (swoją drogą osoba, która projektowała te gęby trzeźwa nie była), itd. możemy wsiąść dosłownie do każdego możliwego bolidu w stawce… Nasz młokos może spokojnie usadowić się w Ferrari, albo Mercedesie i za partnera wybrać sobie obecnego lub byłego mistrza świata. Rozpoczynając tryb kariery miałem nadzieję, że będę musiał zapracować na miejsce w topowych zespołach, a nie że dostanę je za nic. Oczywiście jak ktoś chce to może sobie wybrać jeden ze słabszych zespołów i awansować później poprzez podpisanie nowego kontraktu. Co by nie było, autorzy stwierdzili że każdy sobie wybierze co dla niego lepsze, jednak kto będzie wchodził na drzewo, kiedy jabłka są już obrane? Mniejsza o to, dowiedzmy się czy dalej jest równie wyboiście co na początku…

Walka bok w bok na starcie to normalka.

Jak już pisałem wyżej, wersja 2018 to wręcz kopia 1:1 wersji 2017. Czepialscy powiedzą, że to jedynie duże DLC do poprzedniej gry ze zmieniony skórkami oraz zaktualizowanymi składami i trudno się tutaj nie zgodzić. Konstrukcja trybu kariery jest praktycznie taka sama jak w poprzedniej części. Mamy standardowy podział weekendu wyścigowego na 3 sesje praktyk, kwalifikacje oraz rzecz jasna sam wyścig. Podczas praktyk możemy wykonywać różnego rodzaju zadania, jak np. zaznajomienie się z trasą poprzez przejeżdżenie przez odpowiednio rozmieszczone bramki, aby pokazać nam odpowiednią linię, albo oszczędzanie opon, które pozwoli nam wytrzymać dłużej na danym komplecie i zjechać później do pit-stopu podczas wyścigu. Do tego mamy jeszcze zadania typu oszczędzanie paliwa (poprzez wcześniejsze odpuszczanie gazu, wolniejsze zmiany biegów, itd.) czy przejazd okrążenia trybem kwalifikacyjnym. Nowością jest ERS i związane z nim zadanie nauki oszczędności energii. ERS to dawny KERS i zabrakło go w 2017, także mamy w końcu jakąś nowość. ERS działa w 5 trybach, gdzie 0 to tylko i wyłącznie gromadzenie energii, a 5 to najmocniejsze jej wykorzystanie. Wracając jeszcze do praktyk, to poprzez wykonywanie zadań otrzymujemy punkty, które później możemy przeznaczyć na rozwój naszego bolidu. Nie ma co ukrywać, jest to ciekawe i wciągające rozwiązanie, dzięki któremu jazda w praktykach ma w końcu jakiś sens poza robieniem pustych okrążeń. Po praktykach przychodzi czas na kwalifikacje. Tutaj ciężko o jakiekolwiek zmiany, po prostu robimy kółko najszybciej jak tylko potrafimy i tyle. W garażu możemy dodatkowo zmienić sobie mieszankę opon, albo ustawienia bolidu.

 

Po kwali przychodzi czas na wyścig, czyli to co lubimy najbardziej. Wszystko działa wg aktualnych reguł Parc-Ferme, czyli po kwalifikacjach nie możemy już zmieniać ustawień bolidu oraz zmieniać opon (jeśli dostaliśmy się do pierwszej 10). Oczywiście reguły Parc-ferme można wyłączyć, ale chcemy chyba poczuć ducha F1, zgadza się? Po dobraniu strategii oraz ilości pit-stopów przychodzi pora na okrążenie formujące (również można wyłączyć). Tutaj dogrzewamy opony oraz hamulce, co może dać nam małą przewagę na starcie. No, ale pora już na wyścig! Możemy wybrać sobie tryb startu manualny, albo automatyczny. Manualny polega na tym, że trzymamy sprzęgło i to my decydujemy kiedy ruszymy, fallstart jak najbardziej jest możliwy! Automat rzecz jasna wypuszcza nas sam, ale zawsze ma minimalne opóźnienie po zgaśnięciu świateł, które można wyeliminować używając manualnego trybu startu. Pora na pierwszy zakręt, a potem już resztę wyścigu. Tutaj odzywa się AI, które wg mnie pozostało bez zmian chyba od wersji 2010. Nie ma tragedii, ale nie sprawia też większego problemu, nawet na ustawieniu Ultimate. Schemat działania AI różni się jedynie tym, że mają szybsze wejście i wyjście z zakrętu, zaś na prostych ich prędkość pozostaje niezmienna, bez względu na poziom trudności. Więc jeśli mamy jakąś trasę opanowaną do perfekcji + dobrze ustawiony bolid to walka nie będzie wielkim wyzwaniem. Problemem może być jednak zachowanie się naszych komputerowych rywali, gdy wybierzemy dystans wyścigu dłuższy niż 25%. Przy 50% i większym, strategia AI po prostu wariuje i cała stawka potrafi nagle zjechać do pit-stopu, aby po kilku okrążeniach znów zrobić to samo. Skoro przy pit-stopie jesteśmy to trzeba wspomnieć, że wypuszczenie naszego bolidu przez grę to nadal pięta achillesowa Codemasters. Jeśli tylko jakikolwiek inny bolid znajdzie się w zasięgu naszego to będziemy czekać aż łaskawie przejedzie… Zapomnijcie, że zostaniecie wypuszczeni przed nadjeżdżającym bolidem, nawet jeśli znajduje się kilkanaście metrów za nami. W pit-stopie wciąż można przegrać cały wyścig jeśli zjedziemy w złym momencie. Dzieje się tak od samego początku i jak widać nikomu chyba nie chce się już tego naprawiać. Wróćmy jednak na tor… Podczas wyścigu możemy „pogadać” z naszym inżynierem poprzez kilka dostępnych w grze komend. Możemy zapytać go o stan opon, bolidu, poprosić o ustawienie kolejnej mieszanki opon przy zjeździe do boksów, itd. Można nawet najzwyczajniej w świecie kazać mu się zamknąć 🙂 Obok menu z komendami głosowymi, mamy również menu MFD, czyli Multi-functional Display. Możemy tutaj zmienić kilka ustawień bolidu w locie, jak np. stopień gromadzenia i zużywania energii w ERS, mieszankę paliwa jak i również ustawić kolejne zakładane opony. Do tego możemy sprawdzić stan poszczególnych elementów naszego samochodu, a dokładnie to silnika i podzespołów go otaczających.

Szampan smakuje najlepiej zaraz po zwycięstwie!

Warto podkreślić, że zarządzanie i rozwijanie naszego bolidu to wg mnie najmocniejszy punkt kariery. Sami decydujemy kiedy wymieniamy poszczególny element, mamy wpływ na jego zużycie (im ostrzej jedziemy tym szybciej się wszystko zużywa), a jak przekroczymy dopuszczalną ilość wymian to przywitamy się z karą w postaci przesunięcia na polach startowych. Obok zarządzania bolidem mamy również rozwój (R&D) poprzez zebrane punkty w praktykach i za nasze wyniki. Im lepiej nam idzie tym szybciej możemy rozwijać nasz samochód. Do tego po każdych praktykach, kwali czy wyścigu udzielamy wywiadu, a w zależności od wyboru odpowiedzi możemy wpłynąć na morale zespołów odpowiedzialnych za poszczególne kategorie rozwoju (silnik, aero, podwozie i wytrzymałość). Lepiej rozwinięty lepiej równa się lepszemu prowadzeniu oraz większej oszczędności elementów. Kolejną opcją, która nam pomoże są perki do kontraktów. Możemy ustalić czy chcemy być kierowcą #1 czy #2 w zespole, oczekiwane miejsca oraz właśnie perki. Możemy wybrać ilość dodatkowych punktów rozwoju po wyścigu, szybkość dokonywanych zmian, czy prowadzenie kilku badań rozwojowych jednocześnie. Nie ma co ukrywać, że lwia część kariery to właśnie rozwój. To dzięki temu chcemy pojechać kolejny wyścig i powtarzać te same czynności w praktykach, żeby zdobyć kolejne punkty dla naszego samochodu.

Poza trybem kariery mamy jeszcze do wyboru Mistrzostwa, które składają się z czegoś w rodzaju kilku playlist, gdzie mamy z góry przygotowane wyścigi. Np. pełen sezon 21 GP, albo wyścigi klasycznymi bolidami, tory z samej Azji, Europy, itd. Po prostu kilka różnych trybów, z różnymi bolidami. Za wygrywanie dostajemy gwiazdki, które odblokowują kolejne mistrzostwa i tyle. Obok mistrzostw jest jeszcze pojedyncze GP oraz Eventy, które wg mnie mogłyby być znacznie bardziej rozwinięte. Eventy to cotygodniowe wydarzenie sieciowe, które mają postać scenariusza. Obecnie mamy np. dojechanie na minimum 8 pozycji Carlosem Sainz’em w GP Belgii, będąc daleko w tyle, a do końca wyścigu zostało kilka okrążeń, Takich scenariuszy mogłoby być znacznie więcej, chociażby zamiast mistrzostw, bo wg mnie są one znacznie ciekawsze.

 

Uślizg, lekka kontra i jedziemy dalej!

Czym byłaby gra F1 bez solidnej fizyki jazdy, prawda? Pod tym względem nie można wiele zarzucić CM. Od wersji 2010 podążają swoją ścieżką i czynią tą grę dostępną dla wszystkich. Od amatorów grających na padzie z wszystkimi asystami, gdzie bolid wręcz jedzie sam, aż po hardkorowców z kierownicami, którzy za punkt honoru obierają sobie wyłączenie wszelkich możliwych asyst. Jeśli chcemy możemy dodatkowo wyłączyć asystę startu czy pomoc w pit-stopie. Nie dajcie się jednak zwieść, ta gra nie ma nic wspólnego z symulatorem. To coś w rodzaju połączenia arcade z  raptem lekką nutką symulacji. Od czasu 2010 nie czuję pod tym kątem większych zmian, ale również nie ma tutaj zbyt wiele do zmieniania. Co roku potrzebuję kilku okrążeń, aby przypomnieć sobie sterowanie, ale gdy tylko to zrobię, cała reszta jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina i chyba taki jest właśnie cel autorów, żeby każda kolejna część była jak powrót do domu. Szkoda tylko, że cała reszta też pozostaje bez zmian…

Online, deszcz, zerowa widoczność, koniec stawki… Karambol czuć w powietrzu.

 

Ej, kolego! Nie ma takiego rozbijania!

Klasyczne bolidy to jeden z większych plusów.

Pora przejść do równie ważnego trybu, czyli multiplayer. Już na wstępie przywita Was jedna z najważniejszych zmian, czyli ranking bezpieczeństwa. Jeśli graliście w Gran Turismo to już będziecie wiedzieć o co chodzi. Jest to nic innego jak wskaźnik Waszego stylu jazdy. Jeśli się rozbijacie po torze to poleci on na łeb na szyję i będziecie dołączać do ludzi o podobnych zachowaniach. Jeśli szanujecie innych, wiecie jak oddać pozycję, zostawić innemu graczowi miejsce to szybko awansujecie i będziecie grać z bardziej ogarniętymi ludźmi. Niestety to tylko teoria, ponieważ w momencie pisania tej opinii system po prostu nie działa… Wszyscy są wrzucani do jednego wora, pomimo że ktoś ma ranking D (najgorszy), albo S (najlepszy). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rangę można podbijać tylko i wyłącznie w rankingowych wyścigach. Zapomnijcie o stworzeniu swojego pokoju z ogarniętymi ludźmi i podbicia sobie statystyk. Także możecie sobie wyobrazić jak wygląda obecnie większość wyścigów w online… Jeden wielki burdel… Najlepsza taktyka to obecnie jazda z ostatniego miejsca, przeczekanie zadymy i dojechanie spokojnie na dowolnej pozycji, byle bez kontaktu. Kolejnym problemem jest system naliczania kar. Tutaj również nie jest tak kolorowo, ponieważ nawet gdy inny gracz wjedzie w nas to i tak oboje dostajemy karę. Możecie być mistrzami świata w gej grze, ale jeśli ktoś w Was uderzy to macie 99% szans, że również dostaniecie karę. Jak ktoś Wam zahamuje mocno na prostej? Kara. Jak ktoś wykorzysta Was jako bandę na zakręcie? Kara… Rozumiecie o co mi chodzi? Na chwilę obecną system karania to porażka i powoduje jeszcze więcej frustracji niż miał jej zapobiegać. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że tak samo jak w wersji 2017, tutaj również przestały działać statystyki… Jak sobie z tym poradzono wtedy? Zresetowano wszystkim staty i tyle, bez żadnego słowa przepraszam czy chociażby uprzedzenia. Zapowiada się, że tym razem stanie się to samo. Cała reszta trybu online pozostaje bez zmian. Możemy tworzyć swoje pokoje, na swoich własnych zasadach oraz stworzyć mistrzostwa. Szkoda tylko, że to wciąż nie to na co liczy cała społeczność ligowa. Mistrzostwa polegają na przejechaniu kilku torów pod rząd i nic poza tym. Wciąż brak możliwości stworzenia mistrzostw, gdzie ludzie mogliby dołączyć, a my moglibyśmy zarządzać całym sezonem przez dany okres czasu, rozdawać kary, zmieniać zespoły w ramach awansu, itd.

Ależ ten asfalt ładnie wygląda!

Singapur w deszczu i bez asyst potrafi dostarczyć sporo emocji.

W kwestii oprawy audio/video nie ma rewolucji, a nawet ewolucji. Jest to solidnie wyglądają gra F1 z nastawieniem na płynność, czyli 60kl/s. O ile wyścigi w dzień potrafią jeszcze miejscami zaimponować i pokazać pazur, tak wyścigi w nocy sprawiają wrażenie, jakbyśmy grali na zeszłej generacji. Nie wiem dlaczego tak jest, najwyraźniej CM ma problem z ogarnięciem odpowiedniego oświetlenia, ponieważ nasz bolid przypomina bardziej cegłę niż odbijający światła reflektorów obiekt. Sytuacja powtarza się kolejny rok i raczej na tej generacji nie ma już co liczyć na lepsze efekty. Jazda w deszczu również taka sama jak w poprzednich częściach. Krople ładnie rozpływają się po bolidzie, a na torze tworzy się przesychająca linia, ale jak już pisałem… To już było. Udźwiękowienie naszych bolidów to wyjątkowo nie jest wina autorów. Nie ma chyba osoby, która byłaby zadowolona z obecnego dźwięku silnika bolidu F1. Brzmi bardziej jak podkręcona kosiarka, a nie silnik, który jest małym dziełem sztuki. Na szczęście z pomocą przychodzą klasyczne bolidy, od lat 70-tych, aż po obecne czasy. Mamy tuta klasycznego Lotusa, McLarena, czy nawet bolid Ferrari Micheala Schumachera. Nie zabrakło również miejsca dla genialnego bolidu BrawnGP, który zdominował stawkę swego czasu. Te wszystkie maszyny łączy jedno, genialne udźwiękowienie. Tutaj należą się brawa, ponieważ wkręcanie tych silników na obroty przy prędkości ponad 200km/h to czysty orgazm dla naszych uszu. Żałuję tylko, ze nie pokusili o większe zaangażowanie tych bolidów w grze, wciąż stanowią jedynie ciekawy dodatek.

 

Finish!

Z powyższej opinii można wywnioskować, że gra składa się tylko i wyłącznie z kariery oraz trybu online. No i nie będziecie w błędzie bo tak właśnie jest. Poza tymi dwoma trybami nie ma tutaj już zbyt wiele do roboty. Nieliczni pewnie pobawią się jeszcze klasycznymi bolidami, ale na jak długo? Ciągłe powtarzanie sezonów w karierze również się znudzi, ponieważ jeden sezon nie różni się kompletnie niczym od poprzedniego, a tak naprawdę to od drugiego sezonu jesteśmy wręcz nie do pokonania bo mamy już tak rozwinięty bolid. Mimo wszystko, największy minus wersji 2018 to po prostu jej powtarzalność i kopia odsłony z 2017 roku. Nie pokusili się nawet, żeby skopiować wersję z poprawionymi błędami, tylko bezczelnie skopiowali podstawowy kod. Niektóre bolączki gnębią grę od paru dobrych lat, jak problemy AI z pit-stopami czy wiecznie niedziałający safety-car. O problemach ze statystykami w trybie online nawet nie wspominam. Człowiek mógłby pomyśleć, że na przestrzeni tych 6 czy 7 lat będą w stanie w końcu poprawić niektóre rzeczy… No cóż, jednak jest zupełnie odwrotnie i nie powinno to być pomijane w przypadku recenzowania tego produktu. Nie zrozumcie mnie źle, F1 2018 to solidna gra, która da Wam te kilkanaście godzin dobrej zabawy w singlu oraz online (jeśli macie porządną ekipę). Jednak nie jest to produkt wart pełnoprawnej kwoty 250 zł, szczególnie że zmian jest tutaj jak na lekarstwo… Warto poczekać na solidne obniżki, a czuję, że nie potrwa to długo, albo kupić wersję 2017, która już teraz jest tania.

 

Plusy:

  • Rozwój i zarządzanie bolidem w trybie kariery,
  • Możliwość pełnej konfiguracji każdego trybu,
  • Praktyki wzbogacone o różne zadania,
  • Dźwięk klasycznych bolidów.

Minusy:

  • Kopia wersji z 2017,
  • Monotonia wkrada się dość szybko,
  • Brak jakichkolwiek różnic pomiędzy kolejnymi sezonami,
  • AI wciąż ma problemy z pit-stopami oraz safety-carem,
  • Problemy sieciowe (niedziałające statystyki, lagi),
  • System karania w trybie online,
  • Klasyczne bolidy wciąż traktowane po macoszemu.

Grę do materiału udostępniło Techland Wydawnictwo.

Podsumowanie

Zalety

Wady