F1 2020 – Opinia

10 lipca 2020
1
3.5/5
Opis:

Kolejny rok i kolejna odsłona od studia Codemasters. Kilka zmian w trybie pojedynczego gracza oraz brak zmian w trybie online. Tak można podsumować z grubsza całą grę.

Królowa sportów motorowych nie ma lekko w tym roku. Dopiero po kilku miesiącach doczekaliśmy oficjalnego startu sezonu, a przy tym i premiery najnowszego dzieła studia Codemasters. W przeciwieństwie do realnego kalendarza F1, w grze spokojnie możecie objechać cały sezon od A do Z, łącznie z nowiutkimi trasami w Holandii (Zandvoort) oraz w Wietnamie (Hanoi). Na trasach nowości się nie kończą, bo w stosunku do kilku poprzednich części, zmian doczekał się tryb kariery pojedynczego gracza. Już od pierwszych zapowiedzi F1 2020, Codemasters chwaliło się trybem „Mój Zespół”, ale czy rzeczywiście jest on rewolucją czy może bardziej ewolucją? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź w kolejnych akapitach. Poza trybem single dostajemy w końcu tryb dzielonego ekranu (split-screen), na który wiele osób bardzo czekało. Chciałbym Was ostrzec już teraz, że zwroty typu „było”, „znamy to”, „widzieliśmy to już” będą się przewijać bardzo często, bo pomimo kilku nowości, większość rzeczy została brutalnie skopiowania z poprzednich części. Także jeśli jesteście gotowi to szykujcie się do startu i zdecydujcie czy weźmiecie udział w tym wyścigu czy jednak sobie odpuścicie.

Start jak zwykle ciężki i pełen stresu.
Tryb „Mój Zespół” to krok w dobrą stronę.

Tak samo jak w poprzednich częściach, wita nas znany edytor postaci, gdzie dobierzemy sobie gębę, numer startowy, ksywkę audio (minus za brak Patryka!), a na końcu przystroimy nasz bolid, kombinezon czy wybierzemy logo zespołu. Po tym wszystkim trafiamy do menu głównego i hulaj dusza. Możemy rozpocząć tryb kariery, przejść do multika czy pobawić się na dzielonym ekranie. Nie będę oryginalny i zacznę od nowości w tej części, jaką jest zdecydowanie tryb „Mój Zespół”. Można go określić jako połączenie managera zespołu F1 z tym co już bardzo dobrze znamy, czyli F1 od strony kierowcy. Nim jednak zaczniemy podbijać strefę paddocku to trzeba najpierw przygotować nasz zespół do działania. Zaczynamy od wyboru dostawcy silnika, im lepszy tym droższy i bardziej wytrzymały, ale trzeba pamiętać, że jako nowy zespół mamy mały budżet. Po silniku przyjdzie pora na wybranie głównego sponsora, które ma swoje wymagania oraz oferuje różne profity. Na końcu musimy wybrać partnera zespołowego, ale zapomnijcie o drugim Hamiltonie czy Vettelu w bolidzie obok, na to trzeba mocno zapracować. Po ustawieniu wszystkiego zapoznamy się z działami naszej fabryki. Mamy tutaj różne gałęzie rozwoju, od silnika czy aerodynami poprzez wytrzymałość podzespołów i podwozie, a na symulatorze czy strefie marketingu kończąc. Każdą z tych sekcji można rozwijać dzięki zarobionej kasie z wyścigów. Ulepszenia dają nam więcej punktów rozwojowych, szybszy rozwój części czy mniejsze ryzyko porażki przy wdrażaniu zmian w bolidzie. Weterani poprzednich części pewnie pomyślą „ale to już było” i nie będą się mylić. Wszystko to co opisałem wyżej doskonale już znamy tylko po prostu teraz zaserwowano w nieco innej formie. Poprzednio te wszystkie rzeczy ustawiało się w drzewku rozwoju bolidu, zaś tym razem mamy element całej bazy. Kolejną nowością są perki naszego kierowcy, ale nie oczekujcie że nagle poleci w kosmos. Perki dotyczą takich rzeczy jak lepsze zarządzanie jednostką napędową czy większą ilością odpowiedzi podczas wywiadów z prasą. Wraz z każdym wyścigiem, nasi herosi zdobywają punkty doświadczenia, które odblokowują kolejne perki czy w przypadku drugiego kierowcy, rozwijają jego umiejętności.

W głównym hubie możemy zarządzać nie tylko zespołem, ale również naszym kalendarzem i organizować własne aktywności. Pomiędzy wyścigami mamy sporo czasu i Codemasters sprytnie to wykorzystało, żebyśmy mogli sami zdecydować o tym co się będzie działo w zespole. Przykładowo możemy wybrać 4 dniową sesję rozwoju działu aerodynami, dzięki czemu zmniejsza się ryzyko porażki podczas rozwoju części, albo ustawić sesję ze sponsorami, co da nam trochę dodatkowego grosza. Aktywności do wyboru bez liku, ale kalendarz z gumy nie jest i musimy decydować, które profity przydadzą bardziej, a z czego trzeba zrezygnować. Skoro o czasie już mówimy, to muszę pochwalić studio, że w końcu dało możliwość rozegrania krótszego sezonu (10 wyścigów), co dla ludzi z mniejszą ilością czasu jest strzałem w dziesiątkę. Gdyby jeszcze zmniejszyli minimalną ilość okrążeń z 5 na 3 to już w ogóle byłaby bajka. Dla tych bardziej zapalonych graczy dłuższe dystanse pozostały bez zmian, więc bez obaw.

Skąd my to znamy…

Zresztą ileż można bawić się w menadżera… Skupmy się na tym co najważniejsze, czyli jazda na najwyższych obrotach, jaką może zaoferować tylko i wyłącznie F1! Każdy kto grał w poprzednie części od razu odnajdzie się jak w domu, ponieważ poza malowaniami bolidów praktycznie nic nie uległo zmianie. Fizyka jazdy, grafika, rozkład menu, udźwiękowienie, garaż, a nawet nasz inżynier wyścigowy pozostał bez zmian. Co prawda doszła opcja „Casual”, gdzie bolid prawie prowadzi się sam, ale to wszystko i tak można było zawsze ustawić ręcznie w menu asyst. Z jednej strony rozumiem, że ciężko już cokolwiek zmienić, ale z drugiej to na innowacje zawsze jest miejsce. Weźmy taką sesję praktyk, gdzie wykonujemy różne zadania od zespołu, jak przejazd z oszczędzaniem opon czy kółko w tempie kwalifikacyjnym. Wszystko fajnie, ale dokładnie to samo robiliśmy trzy lata temu, dwa lata temu i rok temu. Gdzie jakieś testy przedsezonowe, które mogłyby mieć wpływ na późniejszy rozwój bolidu, jazda z okratowaniem, testy różnych elementów podwozia, itd. Możliwości jest naprawdę sporo i tutaj możemy dostrzec ewidentne zmęczenie materiału, bo już na sam widok tych samych drzewek rozwoju bolidu mam odruch wymiotny. Gdyby nie elementy „Mojego Zespołu” to byłbym zmuszony do obniżenia oceny, bo ileż można męczyć jedno i to samo…

Obok trybu kariery mamy do wyboru również tryb Mistrzostw, gdzie możemy wziąć udział w kilku predefiniowanych wyzwaniach (od standardowego sezonu, aż do wyścigów klasycznymi bolidami), pojedyncze GP czy znany wszystkim Time Trial. O możliwości grania na podzielonym ekranie wspominałem już wyżej, ale dodam tylko, że spodziewałem się sporych cięć grafiki, a jednak wygląda to znośnie, a co ważniejsze utrzymuje płynność na rozsądnym poziomie. Gdy już będziecie mieć dość zabawy solo to czeka na Was tryb wieloosobowy. Tutaj nie zaszły żadne zmiany w odniesieniu do poprzednich części. Znów mamy pseudo ranking, który ma oddzielić nieuważnych kierowców (żeby nie powiedzieć inaczej…) od tych, którzy naprawdę lubią ścigać się w czystej atmosferze. Problem polega na tym, że podczas całej mojej kariery, ten tryb nie zadziałał ani razu…Wszyscy są wrzucani do jednego wora, nie ważne czy mamy rangę brązową, srebrną czy złotą i tak będziemy jeździć z całą resztą. Nie wiem czy jest to wynikiem małej ilości graczy (oczywiście mówię o testach w różnych okresach życia gry, jak w dniu premiery, po miesiącu, itd.) czy niedopracowanym systemem. O tym, że podczas chyba każdego wyścigu jest burdel na pierwszym zakręcie i grono graczy, którym jedynie destruction derby w głowie, to nawet nie wspominam. Jeśli chcecie jeździć w spokojnej atmosferze z ludźmi, którzy ogarniają temat to musicie sami sobie organizować ekipę. Z pomocą przychodzi tryb ligowy, gdzie możemy ustawić kalendarz, terminy, trasy i wiele innych reguł zabawy. No, ale to cały czas to samo co już było poprzednio, bez żadnych zmian. Codemasters usilnie próbuje zrobić ze swojej gry wzór rozrywki w sieci, ale przy obecnym jej poziomie nie ma nawet o czym mówić. Tryb online potrzebuje solidnego kopa i zmian, żeby zainteresować graczy na dłużej. Póki co większość odpuści po kilku wyścigach jak zobaczy co się tam dzieje. Nie wiem czego i kogo to jest wina, ale gry Codemasters mają tendencję do przyciągania naprawdę irytującej grupy graczy, którym w głowach jedynie zepsucie wyścigu drugiemu graczowi. Może nowa generacja wniesie jakiś świeży powiew, ale to samo mówiłem przy przejściu z PS3 na PS4 i niewiele się zmieniło, także nie mówię już nic.

Niektóre momenty ciężko odróżnić od realnych ujęć.

Celowo pominąłem takie rzeczy jak zachowanie bolidów na torze, oprawę audio-wideo czy zmiany pogodowe. Wszystko jest dokładnie takie jak widzieliśmy w poprzednich odsłonach, a jeśli zaszły jakieś zmiany to tak minimalne, że z lupą ich szukać. Nie znaczy to, że gra wygląda czy brzmi źle. Odgłosy silników to jak zwykle creme de la creme tej serii i jeśli tylko macie dostęp do porządnego kina domowego czy słuchawek to zalecam bo wrażenia fantastyczne. Do tego przełączcie się jeszcze na klasyczne bolidy i posłuchajcie odgłosu kręconej V8 na ponad 18,000 obrotów na minutę. Człowiek dostaje gęsiej skórki! Graficznie jest dobrze, ale płynność w postaci 60 klatek na sekundę ma swoje wymogi i widać to w wielu miejscach jak np. miejscami gorszej jakości tekstury, słabe wygładzanie krawędzi lub miejscami jego brak no i problemy z oświetleniem, szczególnie podczas deszczowych wyścigów (mocno to widać na powtórkach). Zdziwiła mnie jeszcze jedna rzecz, ponieważ w tej edycji pojawiają się dość długie loadingi, a raczej czarne ekrany. Domyślam się, że to pewnie kwestia patcha lub dwóch, jednak niesmak pozostaje. To są te elementy, które na przyszłej generacji muszą zostać musowo podciągnięte i to mocno, żeby mieć czym wojować.

Najbardziej szkoda mi niedocenienia klasycznych bolidów.

Moje serduszko mocno ubolewa nad jeszcze jednym faktem, czyli olewaniem klasycznym bolidów. Za każdym razem liczę, że w końcu zostaną należycie docenione i dostaną jakiś konkretny i rozbudowany tryb, a tu nadal wielkie nic. Okej, w trybie mistrzostw można wybrać jeden czy dwa eventy, ale to wciąż mało. Tryb scenariuszy spisałby się tutaj idealnie i pozostaje dla mnie wielką zagadką dlaczego nadal nie ma go w tej grze. Przecież Formuła 1, jako mało która dyscyplina sportu, może się pochwalić wieloma historycznymi momentami mrożącymi krew w żyłach, które można by świetnie odwzorować w trybie scenariuszy. Np. deszczowy wyścig na SPA i pojedynek Ferrari Schumachera z McLarenem Hakkinena, czy jazda na deszczowej Suzuce w bolidzie James Hunta i walka o zwycięstwo. Mógłbym wymieniać takich momentów w nieskończoność, a klasyczne bolidy w końcu dostałyby należyty im szacunek dzięki takiemu trybowi. Kiedyś próbowali ze scenariuszami i było bardzo ok, wystarczyło jeszcze trochę popracować i mielibyśmy naprawdę genialny tryb. Pomysł jednak został zamieciony pod dywan i od tamtego czasu ani widu ani słychu. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ta część jest sygnowana nazwiskiem Michaela Schumachera, także tego…

Ostatni zakręt i meta!

Zbliżając się do linii mety, F1 2020 plasuje się w środku stawki i próbuje niemrawo przebijać się do jej czoła. Tryb „Mój Zespół” to krok w dobrą stronę, żeby nieco rozruszać skostniałą już karierę gracza solowego, ale to nadal za mało. Cała reszta to to co już doskonale znamy. Brak zmian w wielu aspektach, kopiowanie poprzednich rozwiązań, brak odwagi na wprowadzenie czegoś nowego czy tragiczny tryb multiplayer to niestety aspekty przeważające szale minusów nad plusami. Nie ukrywam, że dobrze się bawiłem rozwijając swoją bazę i jest to światełko w tunelu na przyszłość. Wierzcie mi, uwielbiam serię F1 i do pewnego momentu gry CM sprawiały mi ogromną frajdę. Jednak od jakiegoś czasu cały czas odnoszę wrażenie, że te gry to kopiuj/wklej z poprzedniego roku, a przez to nieszanowanie graczy. Mocno zalecam poczekać na solidną promocję, która pewnie szybko nadejdzie. Zakup w premierowej kwocie tylko dla całkowitych maniaków, chociaż i tutaj radziłbym się powstrzymać i zaczerpnąć informacji o grze z kilku źródeł nim się zdecydujecie.

F1 2020 udostępnił wydawca.

Podsumowanie

"Zbliżając się do linii mety, F1 2020 plasuje się w środku stawki i próbuje niemrawo przebijać się do jej czoła. Tryb "Mój Zespół" to krok w dobrą stronę, żeby nieco rozruszać skostniałą już karierę gracza solowego, ale to nadal za mało. Cała reszta to to, co już doskonale znamy..."

Zalety

  • tryb “Mój Zespół”,
  • rozwój fabryk oraz zarządzanie zespołem,
  • udźwiękowienie - szczególnie klasycznych bolidów,
  • nowe tory w Holandii oraz Wietnamie,
  • to wciąż najlepsza opcja dla fanów F1 (i jedyna).

Wady

  • kopia poprzedniej części pod wieloma względami,
  • długie loadingi,
  • brak nowości w strefie rozwoju bolidu,
  • tak jak i w programach testowych podczas praktyk,
  • niewykorzystanie potencjału klasycznych bolidów,
  • online to wciąż jedna wielka rozwałka, a ranking bezpieczeństwa nic nie daje,
  • gdzie jest Tryb Scenariuszy?!