Junkyard Simulator – Recenzja

Zobacz poradnik
4 listopada 2025
0
3.5/5
Opis:

Pierwsza produkcja polskiego studia Rebelia Games, wydawana przez PlayWay. Wcielamy się w rolę skacowanego „złomiorza”, któremu przyszło ogarnąć pobliskie złomowisko, kruszarki, warsztat, a nawet zabawę w poszukiwacza skarbów, które można potem opchnąć w lombardzie. Jeśli lubisz gierki z kategorii „symulatorów”, Junkyard na pewno Ci podejdzie.

Cover Art:Junkyard Simulator – Recenzja

Taśmociąg w fabryce PlayWay wypuszcza na świat kolejny produkt, tym razem jest to Symulator Złomiarza. Za grę odpowiada polskie studio Rebelia Games, które rozwija ją na PC już od dobrych kilku lat. Dopiero teraz doczekaliśmy się wersji na konsole i zapewne większość z Was zastanawia się czy jest to udany port, bo swoje już w życiu widziałem i wiem, że gry tego typu lubią rozlatywać się, gdy tylko ktoś kichnie w pobliżu. O ile sam trzon rozgrywki jest bardzo ciekawy i widać, że chłopaki włożyli to trochę serducha, tak wersja na konsole ma swoje bolączki. Nie są to jednak żadne „łamacze gier”, a większość z nich można spokojnie ogarnąć patchu lub dwóch.

Zaczynamy na samym dole drabinki „złomiarstwa”, gdzie w ramach kolejnych zadań, będziemy poznawać mechaniki jakimi rządzi się gra. Początkowo zaciągniemy kredyt i kupimy własne złomowisko, które trzeba będzie uprzątnąć oraz odpowiednio rozwinąć, aby zaczęło przynosić profity. Będziemy ciąć beczki, palety, malować ściany, naprawiać usterki, aby w końcu móc zacząć poważnie inwestować w zakupiony grunt. W zależności od miejsca, będziemy mogli zakupić segregator złomu, warsztat czy chociażby serwis narzędzi. Nie będziemy musieli tego wszystkie sami obsługiwać, jako że możemy wynająć pracowników do tego, przydzielić im odpowiednią pensję czy czas pracy, a potem już tylko spijać śmietankę i cieszyć się hajsem. Samo złomowisko to tylko jeden element mechaniki jakie oferuje gra, ale zdecydowanie najciekawszy. Innym jest obsługa małej kruszarki, gdzie będziemy mogli zmielić wraki pojazdów w metalową kostkę, z której pozyskamy cenne materiały. Podobna zasada panuje przy dużej kruszarce, tyle że tam przemiał już jest znacznie większy i możemy zmielić nawet czołg (nie żartuję). Wszelkie materiały można sprzedawać na giełdzie, w zależności od obecnego kursu. Czasami nie warto sprzedawać od razu wszystkiego, tylko poczekać aż będzie to bardziej opłacalne.

Kolejnym elementem są kontenery. Pamiętacie dość popularny serial, gdzie grupka ludzi kupowała je w ciemno? Tutaj mamy to samo. Wystarczy podejść pod drzwi, zapłacić odpowiednią sumę i liczyć na to, że było warto. Póki co gra zawsze daje jakiś profit, więc stracić na tym nie stracimy. Znalezione przedmioty możemy sprzedać u sympatycznej staruszki w lombardzie lub oddać je na materiały. Czasami trafi się nam wrak pojazdu, który można odrestaurować, aby sprzedać go z dużym zyskiem. Ba, mamy nawet własny hangar z klasykami imitującymi chociażby Mercedesa 300SL. Sama mini-gra z przygotowaniem pojazdu potrafi zająć nawet i pół godzinki, gdzie musimy najpierw wszystko ładnie rozebrać, kabel po kablu i śrubka po śrubce, aby móc założyć nowe części. W międzyczasie trzeba będzie wyczyścić i pomalować elementy karoserii, jak drzwi, maskę, a nawet silnik. Odnawiać można nie tylko samochody, ale również meble czy masę innych przedmiotów, aby później móc je sprzedać. Jak widać, w grze jest sporo do roboty. Początkowo wręcz przytłacza ilością aktywności, ale wystarczy robić główne zadania, aby wszystko stało się jasne. Pod koniec gry będziemy mieć już wszystko w małym palcu, do tego stopnia że sami będziecie sobie układać plan dnia, od czego chcecie zacząć, a na czym skończyć, itd.

Na pochwałę zasługuje również mapa i jej rozmiar. Przeważnie większość tego typu gierek rozgrywa się w pojedynczych pomieszczeniach lub lokacjach. Tutaj mamy kilkadziesiąt miejscówek do odwiedzenia, a w każdej z nich można znaleźć sporo ciekawych rzeczy do roboty, jak chociażby robienie zadań dla napotkanych npców, szukanie skarbów i przedmiotów na materiały, wraków czy kontenerów z tajemniczą zawartością. Pomiędzy lokacjami możemy poruszać jednym z kilku dostępnych pojazdów lub korzystając z szybkiej podróży. Samochody służą również jako przenośne schowki na znalezione fanty, więc zdecydowanie warto z nich korzystać. Gra daje również możliwość przywołania w każdym momencie kolejnego jeśli tylko zabraknie Wam miejsca.

Tego typu grom jestem w stanie wiele wybaczyć. Małe studia, grupka zapaleńców chcących zrobić fajny produkt, no nie można tutaj oczekiwać cudów i trzeba na niektóre rzeczy przymknąć oko. Niestety strasznie nie leżał mi interfejs. Bo o ile wszystko działało jak należy (poza brakiem możliwości powrotu do menu głównego), tak miejscami obsługa niektórych elementów jest mocno uporczywa. Przeważnie będziemy musieli używać kursora do nawigowania po menu, co nie jest jakąś nowością na konsolach. Jednak, gdy nie możemy się cofnąć wciskając kółka na padzie, tylko musimy najechać kursorem na „X” w prawym górnym rogu, to robi się to już mocno irytujące, szczególnie gdy niektóre ekrany trzeba odwiedzać po kilkadziesiąt razy. Nie można nawet zwiększyć prędkości owego kursora, więc tak siedzimy i patrzymy jak leci ta kropka z jednego rogu ekranu do drugiego, żeby móc zamknąć okienko. Innym problemem było czyszczenie pojazdu i malowanie go. Normalnie wystarczyłoby podejść, wyjąć gąbkę i czyścić. Niestety tutaj musimy najpierw schować przedmiot, który trzymamy w ręku, wybrać element karoserii przyciskiem, następnie wyciągnąć przedmiot i zacząć czyścić. Jeśli przez przypadek zmienicie element lub oddalicie się, to trzeba to powtarzać. Tego typu „pierdółek” w grze jest znacznie więcej i potrafią lekko wytrącić z równowagi. Poza powyższymi problemikami, gra o dziwo działała bardzo stabilnie w 60 klatkach i nie wywaliła do menu ani razu, więc tutaj należy się słowo uznania.

Podsumowanie

Junkyard Simulator kosztuje obecnie 89zł (80zł dla posiadaczy Plusa) i oferuje około 15 godzin zabawy. Nie wliczam tutaj grindu na 50 milionów, bo wtedy robi się z tego dodatkowe 40-50 godzin. Gdyby nie problemowy interfejs na konsolach, spokojnie dałbym 4/5, bo widać że wepchano tutaj masę ciekawych mechanik, a do tego chłopaki regularnie rozwijają swój produkt. W wersji na PC doszły już sklepiki oraz stacja benzynowa, więc możliwe że pojawią się wkrótce również i na konsolach. Tematu grafiki nie będę męczył, bo jak na pierwszą gierkę, gdzie zapewne sporo assetów zostało zakupionych to i tak jest znośnie. W każdym razie nie odstaje od reszty tego typu produkcji. Co by nie było, uważam, że dostaliśmy solidną gierkę w kategorii „symulatorów”, którą mogę polecić z czystym sercem.

Zalety

  • Sporo ciekawych mechanik,
  • Ogarnianie własnego złomowiska,
  • Odrestaurowywanie klasycznych fur,
  • Zabawa w giełdę materiałów.

Wady

  • Irytujący interfejs na konsolach,
  • Grafika mogłaby być lepsza.