Car Mechanic Simulator 2021 – Opinia

11 września 2021
1
4/5
Opis gry:

Chcecie się wcielić w mechanika samochodowego? Nie będzie lepszej okazji, jak przy Car Mechanic Simulator 2021. Gra potrafi zatrzymać na wiele godzin, a przy tym zrelaksować po ciężkim dniu pracy.

Po roku przerwy, Mechanik Samochodowy znowu wraca na konsole. Ostatnia odsłona została przyjęta bardzo ciepło na konsolach, przez co kolejna część była tylko kwestią czasu. Tym razem dostajemy najświeższą możliwą odsłonę, a nie odświeżoną wersję z poprzedniego roku. Na pierwszy rzut oka, większość nie zauważy sporych różnic, te kryją się dopiero po otwarciu maski (dosłownie i w przenośni). Na dzień dobry wita nas tryb fabularny, gdzie prowadzimy i rozwijamy własny warsztat, tym razem znacznie większy od ostatniego, a przynajmniej tak się wydaje. Do tego mały budżet na rozruch i wio z robotą! Uspokajam świeżych w temacie, można włączyć tutorial, który wszystko wytłumaczy. Pojawił się również tryb ekspercki dla starych wyjadaczy, który usuwa zaznaczenia części, ale za to daje podwójne punkty doświadczenia. Car Mechanic Simulator 2021 proszę Państwa!

Zwykłych zleceń jest dużo, ale szybko się nudzą.

Robotę zaczynamy jak zwykle od małych zleceń, typu naprawa hamulców czy układu zawieszenia. Tu wymienić klocki, tam przestarzałą tuleję i tak powoli zarabiamy te grosze. Zarobiony hajs możemy, a nawet musimy, przeznaczyć na ulepszanie warsztatu oraz kupowanie kolejnych urządzeń, dzięki którym zakres zleceń będzie znacząco się powiększać. Pamiętacie jak w ostatniej części mieliście warsztat składający się z jednego pomieszczenia? Tym razem każde rozszerzenie to praktycznie osobny budynek, np. lakiernia czy hamownia. Im dalej w las, tym więcej ciekawych rzeczy będziemy naprawiać, jak rozrząd czy kompletny remont silnika. Najlepsze są jednak zlecenia fabularne, zaznaczone niebieskim kolorem, a szczególnie ich opisy. Dowiemy się, że młodzik rozwalił samochód tacie i chce go teraz naprawić bez jego wiedzy, albo pracownik firmy handlowej, która później okazuje się pizzerią, chce naprawić dostawczaka za swoje. Takich opisów z humorem jest sporo, a każde zlecenie fabularne zawsze różni się od poprzedniego, gdzie zawsze musimy szukać usterek sami, ponieważ z ich opisu niewiele można wywnioskować. Tutaj do gry wchodzą wcześniej wspomniane urządzenia diagnostyczne, takie jak miernik, pomiar kompresji, czytnik błędów, itd. Nowością jest odsysarka, która co prawda nie jest urządzeniem diagnostycznym, ale będzie wykorzystywana równie często, albowiem w grze pojawiły się płyny, takie jak ten spryskiwaczy, chłodniczy, a nawet hamulcowy. Niestety liczba zleceń fabularnych jest ograniczona i kończą się dość szybko (bodajże około 30 misji, ale nie liczyłem), a zwykłe zlecenia są praktycznie zawsze takie same, więc brak tutaj elementu zaskoczenia.

Diagnostyka to podstawa!
Myju, myju i można sprzedawać.

Poza samymi naprawami, podobnie jak ostatnio, możemy odnawiać samochody i wg mnie jest to znacznie lepsza robota niż wykonywanie zwykłych zleceń, nie mówiąc już o znacznie większej kasie za sprzedaż samochodu po renowacji. Możemy kupić nowiutki samochód w salonie, który będzie kosztował krocie, ale nie wymaga żadnego wkładu własnego. Największą kasę trzepie się na renowacji wraków, najlepiej tych ze złomowiska czy stodoły. Wracają również aukcje, na których można również zakupić wrak lub furę w nieco lepszym stanie. Renowacja polega na kompletnej wymianie wszystkich części, które można naprawić, albo po prostu kupić nowe. Naprawianie wymaga już wyższego doświadczenia, rozbudowanego warsztatu oraz stołu do naprawiania, ale można przez to oszczędzić sporo hajsu. Najlepszy w odnawianiu jest efekt końcowy, gdy z totalnego wraku robicie cacko, które sprzedajcie za ponad 100,000 kredytów. Im więcej wartościowych części do niego włożycie, tym więcej później zarobicie. Auto można również przetestować na specjalnym torze, albo sprawdzić na torze wyścigowym. Problemem jest jednak model jazdy, który pozostawia sporo do życzenia, dlatego robicie to na własną odpowiedzialność.

Popychacze zaworów to koszmar, który będzie się Wam śnił po nocach.
Nawiązania do Initial D to ja szanuję.

Tu się zaczynają schody, bo po kilku zleceniach, a już tym bardziej renowacjach pojazdów, widzieliście wszystko w tej grze. Jasne, można kupować różne samochody, albo bawić się w podmianę silnika. Nie zmienia to faktu, że zakres różnych części czy usterek jest bardzo ograniczony i w 90% będziemy naprawiać te same elementy zawieszenia, hamulców, wydechu czy silnika. Wiadomo, wszystkie samochody są zbudowane podobnie, tego nie neguję, jednak przydałaby się większa różnorodność części oraz ich spasowania, bo wsadzanie tych samych zacisków do Fiata Punto oraz Mercedesa SLS jednak wygląda trochę słabo. Brakuje również większej ilości części tuningowych, głównie tych związanych z układem zawieszenia czy hamulcami. O ile części do silników jest sporo, tak do całej reszty jest po prostu pusto. Co dziwniejsze, te kategorie są nawet w grze w sklepie tuningowym, ale nic w nich nie ma. Na PC można to zapewne załatwić modami, ale skupiamy się na wersji konsolowej. To samo było w poprzedniej części, co daje jasno do zrozumienia, że poszło tutaj proste kopiuj/wklej.

V12 o dziwo nie takie trudne w naprawie.
Dodano kilka mini-gier, tutaj wyważanie koła.

Skupmy się na zmianach i nowościach, bo to chyba Was interesuje najbardziej. Największymi z nich są zdecydowanie samochody elektryczne, w których zobaczymy kilka różnych silników elektrycznych oraz baterie. Samych samochodów również przybyło, mamy imitacje takich legend jak chociażby Toyota Supra, Mitsubishi Eclipse, Toyota AE86, Mitsubishi Lancer, Nissan Skyline, Alfa Romeo 4C, Lambo Diablo, itd. Dodano również kilka nowych narzędzi, jak tokarka do tarcz hamulcowych, regulacja geometrii kół czy ustawianie poziomu świateł mijania. Wyważanie kół czy naprawianie części zostało zastąpione mini-grami, gdzie musimy kliknąć w odpowiednim czasie. Do gry wchodzi również ekologia, a dokładnie to recycling części. Każdą z nich można przerobić na materiały, które później wykorzystujemy do ulepszania i zwiększania ich wartości. Problem w tym, że korzystamy z tego bardzo rzadko, jako że lepsze części przydają się głównie przy renowacji, ponieważ wtedy mamy z nich zysk. Co do samej mechaniki naprawiania, tutaj nie zmieniło się nic, no może poza zardzewiałymi śrubami, które musimy psiknąć WD-40 (a w grze DW-04). Brakuje jeszcze tylko taśmy klejącej i trytytki do pełnego kompletu. Poza tym, to ta sama gra co ostatnio. Chciałbym powiedzieć, że graficznie wygląda lepiej, no ale niestety tak nie jest. Co gorsza, zdarzają się momenty, gdzie elementy nachodzą na siebie teksturami (np. przekładnia przechodząca prosto przez miskę olejową). Interfejs również trąci już myszką, szczególnie przeglądanie sklepików, które wyglądają wręcz archaicznie. W tle przygrywają głównie elektroniczne kawałki, co jakiś czas przeplatane gitarowymi brzmieniami. Muszę się przyczepić jednak do doboru ścieżki dźwiękowej, bo mam wrażenie, że sięga ona odległych lat, kiedy dubstep był jeszcze popularny. Jest go tutaj zdecydowanie za dużo…

Warsztat odwalony, fury odrestaurowane, można wołać fajarant.

To wszystko powoduje, że otrzymujemy praktycznie tą samą grę co ostatnio, z drobnymi zmianami tu i tam. Niektórzy by powiedzieli, że dostaliśmy dlc, ale na obronę muszę powiedzieć, że nie żądają za ten produkt pełnej ceny, a „jedyne” 125 zł. Uważam, że za około 50 godzin dobrej zabawy nie jest to wygórowana cena, bo tyle właśnie przyjdzie Wam spędzić, aby zrobić 100%. Przy okazji trofeów, dodam że sporo z nich jest mocno nastawionych na nikomu niepotrzebny grind, jak kupowanie samochodów czy renowacja i sprzedaż 50 z nich. Okej, naprawa fur sprawiała mi frajdę, ale po około 10 czułem, że kręcę się w kółko. Jeśli nie graliście jeszcze w żadnego Car Mechanic Simulatora, to spokojnie możecie kupować i w pełni cieszyć się grą. Gracze, którzy ograli poprzednią odsłonę, muszą sobie zadać jedno pytanie, czy chcą po prostu więcej tego samego co ostatnio. Ja ograłem i nawet grając teraz, wciąż bawiłem się świetnie, a godziny leciały. Twórcy zapowiedzieli już nowe dlc, także mam nadzieję, że wprowadzą trochę więcej różnorodności, a nie tylko nowe modele samochodów z tymi samymi częściami co wszędzie.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Jeśli nie graliście jeszcze w żadnego Car Mechanic Simulatora, to spokojnie możecie kupować i w pełni cieszyć się grą. Gracze, którzy ograli poprzednią odsłonę, muszą sobie zadać jedno pytanie, czy chcą po prostu więcej tego samego co ostatnio. Ja ograłem i nawet grając teraz, wciąż bawiłem się świetnie, a godziny leciały.

Zalety

  • relaksujący typ rozgrywki,
  • nowe samochody, w tym imitacje klasyków (Supra, Diablo, Skyline),
  • humorystyczne opisy zleceń fabularnych,
  • samochody elektryczne,
  • rozbudowa garażu,
  • renowacja wraków,
  • odpowiednia cena za grę.

Wady

  • mało zauważalnych zmian względem poprzedniej odsłony,
  • ciągła naprawa tych samych części, bez względu na samochód,
  • brak samochodów hybrydowych,
  • interfejs zaczyna trącić myszką,
  • przydałoby się więcej zleceń fabularnych.