Wciel się w Zagreusa, potomka potężnego władcy Hadesu, który próbuje zmienić losy przeznaczenia i wydostać się czeluści piekielnych na powierzchnię. Fantastycznie wyglądają i wciągająca produkcja studia Supergiant Games na pewno zrobi na Was ogromne wrażenie.
Hades miał swoją premierę już jakiś czas temu, niestety tylko na konsolę Nintendo oraz PC. Po niecałym roku oczekiwania, pozostali gracze w końcu będą mogli się cieszyć tym arcydziełem, które zdobyło masę nagród, a w tym te za grę roku. Najwyższa pora przyjrzeć się o co tyle szumu i czy rzeczywiście wychwalanie pod niebiosa ma przełożenie w rzeczywistości. Gra to typowy „rogalik”, tyle że nastawiony bardziej na narrację, odbywający się mitologii greckiej, gdzie odkrywanie historii nie tylko naszego bohatera, ale również jego najbliższej rodziny i przyjaciół to nasze główne zadanie. Wszystko jest sprytnie ze sobą powiązane i odpowiednio wytłumaczone w lore gry. Nie znaczy to, że zabrakło tutaj klasycznych mechanik, jak częste umieranie i ulepszanie naszej postaci, wszystko jest, a nawet jeszcze więcej. Każda kolejna śmierć odkrywa nowe dialogi z mieszkańcami Hadesu, daje możliwość wybrania nowej broni, dodatków, a nawet zmienić aranżacje wnętrz. Nim jednak zagłębimy się w szczegóły, zacznijmy od najważniejszego…
Gra wygląda po prostu cudownie. Pierwsze co rzuca się w oczy to rysowana grafika, stworzona przez utalentowanych artystów. Zaczynając od ogólnego designu piekła, jego kolejnych etapów, greckich bogów, przeciwników jakich spotkamy, a na takich detalach jak elementy pomieszczeń, czyli różnorakie kolumny, posągi, stoły, kwiaty, świeczniki, rzeczki, lawy, a nawet zalegający brud na podłodze tworzą niesamowity obraz, którego nie zapomnicie na długie lata. Supergiant Games już wcześniej udowodniło, że potrafią zrobić świetną grę z jeszcze lepszą oprawą audio/video, ale Hades jest ich zdecydowanym topem, bez dwóch zdań. Spędziłem w grze już grubo ponad 40 godzin, a wciąż nie potrafię uwierzyć jak to pięknie wszystko się ze sobą komponuje. Wspominałem już o genialnej ścieżce dźwiękowej? Od spokojnego „plumkania”, gdy mamy chwilę spokoju w naszej kwaterze Hadesu, poprzez ostre gitarowe brzmienia, gdy atmosfera robi się gorąca. W trakcie niejednej walki na myśl przychodził mi Doom (2016) oraz Doom Eternal, więc lepszej noty chyba nie trzeba tutaj wystawiać?
Hades, jak sama nazwa wskazuje, dzieje się królestwie zmarłych, w którym nasz bohater Zagreus, syn potężnego władcy Hadesu, próbuje oszukać przeznaczenia i wydostać się czeluści piekielny na powierzchnię świata. Z pomocą przychodzi cała plejada greckich bogów, takich jak Zeus, Dionizos, Achilles, Afrodyta, Artemis, Hermes czy Ares. Nie będę rzecz jasna wymieniał wszystkich, ale jeśli chociaż trochę znacie mitologię grecką, to bez problemu rozpoznacie ich wszystkich oraz ich cechy charakterystyczne. Zeus zawsze będzie nas wspomagać swoją siłą piorunów, a Dionizos wspomoże efektem kaca, który powoli zadaje obrażenia przeciwnikom (normalnie, jak w życiu). Na naszej drodze nie tylko bogowie będą nam pomagać, ale również nasz oręż. Do wyboru mamy 6 bardzo różniących się od siebie broni, jak standardowy miecz, który działa tylko na bliski dystans, poprzez włócznię, która ma większy dystans, ale za to mniejsze pole obrażeń, poprzez łuk czy rękawice (swoją drogą bardzo dobre), a na moim ulubieńcu kończąc, czyli broni palnej Exagryph. Wydaje się Wam mało, prawda? No to śpieszę z informacją, że każda broń posiada również 4 aspekty do odblokowania, które całkowicie zmieniają jej właściwości, co daje już 24 różne wersje.
Podczas naszych wojaży poprzez kolejne poziomy piekieł, obok pomocy bogów, będziemy również zdobywać różnego rodzaju materiały do ulepszania Zagreusa oraz jego oręża. Za niektórych bossów otrzymujemy Krew Tytana czy Diamenty. Ta pierwsza podnosi głównie poziom aspektów naszych broni, zaś diamenty można wykorzystywać na najróżniejsze sposoby, od rozbudowy naszych piekielnych kwater, poprzez pomaganie przyjaciołom oraz kupowanie utworów, które można odtwarzać na szafie grającej. Co jakiś czas będą wpadać również klucze, ciemność, nektary, a nawet ambrozja. Nektary i ambrozje są o tyle ciekawe, ponieważ są powiązane z mechaniką stosunków pomiędzy naszą postacią, a całą resztą plejady. Wręczając każdemu nektar, otrzymamy od niego pamiątkę, które daję różne bonusy, od standardowych zwiększających ilość zdrowia, aż do tych najbardziej odjechanych, których bonusy rosną wraz z szybkim wyczyszczeniem pokoju czy bez odnoszenia obrażeń. Jeśli rozwiniemy naszą znajomość z odpowiednimi osobnikami jeszcze bardziej, otrzymamy towarzyszy, którzy mają srogie uderzenie, ale można je użyć raptem kilka razy w trakcie jednej przygody. Jak sami widzicie, jest tutaj co robić, a nawet jak wszystko zrobicie od strony fabularnej, to gra daje wciąż ogrom możliwości konfiguracji kosmetycznej naszego „domku”.
Wszystko po to, aby jeszcze sprawniej rozprawiać się z kolejnymi falami przeciwników, którzy nie czekają, żeby zadać ostateczny cios Zagreusowi. Każdy poziom piekła ma swoich charakterystycznych wrogów, jak chociażby grubasów czy osiłków, którzy początkowo są niemrawi, ale jak się zerwą to potrafią nas zaskoczyć, małe duszki spamujące pociskami, lewitujące łapy z łańcuchami, które potrafią nas unieruchomić na kilka sekund, kościotrupy wymachujące kończynami jak najlepsi zawodnicy karate, polegli bohaterowie z włóczniami, łukami czy tarczami, a nawet dziwolągi typu różowe kulki wypuszczające motylki bez końca (jeden z gorszych przeciwników). Nie można nie wspomnieć o bossach, których co prawda nie jest wiele, ale część z nich ma swoje różne odmiany, gdzie pierwszy boss to zawsze jedna z 3 sióstr, albo druga hydra, która za każdym razem ma inny typ ataków. Po pierwszym ukończeniu gry odblokujemy również Pakt Cierpienia, są to modyfikatory rozgrywki zwiększające poziom Heatu. Każdy kolejny poziom daje możliwość ponownego zdobycia unikatowych nagród z bossów, jak wcześniej wspominania Krew Tytanów czy Diamenty. Jednym z tych modyfikatorów jest możliwość zmiany funkcji bossów, dzięki czemu walki z nimi są całkowicie inne niż wcześniej. Nie chcę wszystkiego zdradzać, ale kiedy myślicie, że już macie opanowaną grę, to modyfikatory z Paktu Cierpienia wchodzą na pełnej bulwie.
Nieważne czy lubicie gry typu rogue-like czy nie, w Hadesa po prostu musicie zagrać. Gra oferuje jedną, ale jakże bardzo ważną funkcję – Tryb Boga. Dzięki niej na starcie otrzymujemy 20% ochrony przed otrzymanymi obrażeniami i rośnie o 2% z każdą kolejną śmiercią, aż do 80%. Gra przy tym nie blokuje żadnych funkcji, jak chociażby możliwość zdobywania trofeów czy podnoszenia poziomów Heatu przy kolejnych wypadach. Wspaniała opcja dla ludzi, którzy nie chcą tracić czasu na setki śmierci i powolne rozwijanie postaci, żeby chociaż raz ukończyć grę. Brawa za pomysł i nie utrudnianie życia graczom, którzy nie mają całej doby na granie. Po drugiej stronie mamy Tryb Piekielny, gdzie nie możemy włączyć Trybu Boga, przeciwnicy są silniejsi, a mamy mniej zdrowia. Przy tym wszystkim nie zapomniano o najważniejszej funkcji, czyli możliwość zapisu i wyjścia w dowolnym momencie gry (Halo?! Returnal?! Słyszysz?!). Zawsze szanowałem twórców za dawanie jak największej ilości opcji dostosowania rozgrywki pod siebie, szkoda że jest jeszcze wciąż tak mało…
Grałem na PS5 i gra chodziła bardzo dobrze, żadnych spadków klatek czy zwiech. Niestety miałem kilka razy crash aplikacji, ale liczę, że twórcy ogarną to w szybkim czasie. Tak naprawdę nie mam się tutaj do czegokolwiek przyczepić, dawno już nie grałem w tak dopracowaną i wciągającą grę. Gdybym miał na siłę coś wybierać, to może chaos w trakcie niektórych walk oraz brak możliwości zmiany przeźroczystości HUDa, bo ten jest wyjątkowo ostry co może mieć znaczenie dla ludzi grających na plazmach czy oledach. Są to mimo wszystko detale i nie mają wpływu na moją ocenę końcową, jaką zdecydowanie jest 5/5. Za każdym razem, gdy w nią grasz, to masz syndrom jeszcze jednej rundy, a gdy w nią nie grasz – to myślisz co tym razem zrobisz inaczej, albo co będziesz rozwijać w pierwszej kolejności. Z pełną odpowiedzialnością polecam grę każdemu, kupujcie wersje pudełkowe lub cyfrowe, żeby tylko wesprzeć studio i dać im powód, żeby znów nas zaskoczyli arcydziełem pokroju Hadesa.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Za każdym razem, gdy grasz w Hades, masz syndrom jeszcze jednej rundy, a gdy w nią nie grasz – to myślisz co tym razem zrobisz inaczej, albo co będziesz rozwijać w pierwszej kolejności. Z pełną odpowiedzialnością polecam grę każdemu, kupujcie wersje pudełkowe lub cyfrowe, żeby tylko wesprzeć studio i dać im powód, żeby znów nas zaskoczyli arcydziełem pokroju Hadesa.
Zalety
- cudowna oprawa graficzna,
- dotrzymujące jej kroku udźwiękowienie,
- design poziomów, bogów oraz przeciwników,
- wciągająca fabuła, mająca więcej niż jedno dno,
- ilość modyfikacji postaci oraz rozgrywki,
- tryb boga, który daje szansę każdemu rozwinąć skrzydła,
- możliwość zapisania i wyjścia w dowolnym momencie.
Wady
- parę razy zdarzył się crash aplikacji,
- w trakcie niektórych walk potrafi wkraść spory chaos,
- brak możliwości zmiany przeźroczystości HUD’a.