Wznowiona po latach kontynuacja rajdowej serii wyścigowej za którą odpowiada studio Kylotonn / KT Racing. Zasiadamy za kierownicą różnorodnych pojazdów i próbujemy swoich sił w kilku znanych i lubianych konkurencjach wyścigowych.
V-Rally 4 to wydana po latach kontynuacja szanowanego cyklu gier o wyścigach rajdowych. Stworzona przez studio Kylotonn, które pracowało między innymi nad 5, 6 i 7 odsłoną serii WRC, czy kolejnym odświeżeniem marki – FlatOut 4: Total Insanity. Wydawcą jest znane fanom gier rajdowych Bigben Interactive, a u nas na rodzimym podwórku gra pojawiła się dzięki uprzejmości CDP i otrzymała polskie napisy. Czy więc udało się sprawnie przywrócić markę na współczesny rynek gier? Tego możecie się dowiedzieć z poniższej opinii.
Jedna gra, pięć kategorii wyścigów
Na wstępie warto zaznaczyć, że V-Rally 4 nie skupia się tylko na typowych wyścigach rajdowych. Mamy dostępne pięć kategorii sportów motorowych. Postaram się opisać każdy z nich, wraz z mankamentami, jakie będą je dotyczyć. Na pierwszy ogień wezmę klasyczne rajdy terenowe z punktu do punktu. Niestety, ale jest to zdecydowanie najsłabszy element gry. Sam projekt tras jest w porządku, ale model sterowania bywa tak irytujący, że szybko odechciewa nam się zasiadać za kółkiem. Samochody sprawiają wrażenie braku jakiejkolwiek przyczepności i notorycznie nimi zarzuca. Wiadomym jest fakt, że powierzchnia szutrowa charakteryzuje się mniejszą przyczepnością, ale tutaj posunięte jest to do granic absurdu. Czasem miałem wrażenie jakbym próbował się utrzymać na gładkiej tafli lodowca. A jak dodamy do tego fatalną fizykę, o której później, otrzymamy produkt o krytycznie niskim stanie grywalności. Bardzo się na tym zawiodłem, bo jednak na rajdy liczyłem tutaj najbardziej.
Kolejną dostępną dyscypliną jest rally cross, czyli wyścigi na zamkniętym torze z grupką uczestników. Tu już jeździ się sympatyczniej, aczkolwiek ślizgowy model jazdy i problemy z fizyką także psują doznania z rozgrywki. Tory są jednak wykonane dobrze, w czterech rejonach świata z różnymi wariantami konfiguracji trasy przejazdu. Podobne są wyścigi samochodów Buggy. Również opierają się na okrążeniach z rywalami. Trasy są tam jednak bardziej górzyste, obfite w nierówności i to niestety sprawia, że trudno czerpać z nich przyjemność. Wszystko dlatego, iż po wyskoczeniu w powietrze z hopy dobre lądowanie graniczy z cudem. Pojazd po oderwaniu się od ziemi uwielbia kręcić dziwne piruety. Irytuje to tym bardziej, gdy zmagamy się z trudnym wyścigiem i nie możemy sobie pozwolić na takie straty cennych sekund.
Kariera i pierwsze problemy
Możemy też pojeździć w wariacji na temat Gymkhany. Mamy tu przygotowane trasy pełne nawrotów, ostrych zakrętów, skoków i ciasnych przejazdów. Idea jest fajna, jednak ten rodzaj wyścigu powinien mocno opierać się na driftowaniu na punkty, natomiast gra oferuje nam jedynie typową czasówkę tylko na takim wymyślnym torze. Osobiście szybko się znudziłem tym trybem, choć biorąc pod uwagę jakość elementów fizyki w grze może to lepiej, że poprzestano tylko na czasówce. Ostatnią kategorią Hillclimbing, czyli szybki zjazd/wjazd na szczyt mocno podrasowanymi samochodami. I to jest zdecydowanie najprzyjemniejszy element całej gry. Pojazdy mają sensowną przyczepność i można się tu dobrze bawić rozwijając spore prędkości. Szkoda, że są tylko trzy regiony tej konkurencji z podziałem na kilka fragmentów. Przydałoby się jednak coś więcej dla różnorodności.
Podstawowym trybem gry jest kariera, która zaoferowała kilka całkiem ciekawych pomysłów. Po samouczku stajemy przed wyborem kupna pierwszego samochodu i przyjdzie nam gromadzić fundusze albo na rajdach, albo w rally crossie. Potem możemy zakupić pojazd do dowolnej z pozostałych kategorii. Oprócz tego jako kierowca rajdowy kompletujemy też swój zespół. Mechanicy są odpowiedzialni za szybkość napraw w wielodniowych wyścigach. Inżynierowie opracowują nam ulepszenia do używanych samochodów. Menadżer zaś znajduje aktualnie dostępne wydarzenia rajdowe. Ten ostatni zależnie od specjalności generuje różne bonusy. Interesującym pomysłem jest tutaj rytm gry oparty na upływie czasu. Wraz z każdym wyścigiem upływa konkretna liczba dni. Wraz z nimi inżynierowie opracowują nam kolejne ulepszenia, oraz zmieniają się aktualnie dostępne zawody. Dodatkowo co tydzień musimy opłacać zatrudnioną przez nas ekipę. Fajny taki dodatek zarządzania zasobami. Niestety gra za mocno się opiera na grindowaniu. Do zdobycia wymarzonego tytułu mistrza świata potrzebujemy najlepszych samochodów z danych kategorii ulepszonych na maksymalny poziom. I aby tego dokonać zmuszeni będziemy w kółko powtarzać te same znane już trasy. Nie jest fajnie, gdy wymaga tego ukończenie kariery. To może być jakiś opcjonalny cel dla fanów, ale nie wymóg do ukończenia głównego trybu.
Odrzucający brak balansu
Zależnie od posiadanych przez nas pojazdów na mapie świata pojawiają się różne konkurencje, w których możemy brać udział. Dzielą się one na jednogwiazdkowe, dwugwiazdkowe, trzygwiazdkowe, mistrzostwa oraz mistrzostwa świata. I tu jest największy problem jaki całkowicie niszczy zabawę. W tych jednogwiazdkowych wyzwaniach można spokojnie wygrać. W drugich musimy kupić lepszy wóz lub ulepszyć używany. W trzecich wymagany jest już najlepszy dostępny pojazd z kategorii. A w mistrzostwach… By wygrać musimy naprawdę być dobrymi w grach tego typu. Gra ma straszne wahania poziomu trudności co kompletnie burzy balans gry i czego nie jestem w stanie zrozumieć. Ogarniam ideę pojawiających się z czasem trudniejszych wyścigów szybszych maszyn, ale tutaj wzrost wymagań jest tak gwałtowny i bezsensowny, że wielu graczy zwyczajnie nie da rady i porzuci grę. Oprócz tego mamy też opcję przy każdym wyścigu dostosowywania poziomu trudności SI od czego zależy wielkość nagrody, co jest w porządku. Ale w mistrzostwach jest zablokowana opcja zmniejszenia poziomu. A nawet w samych trzygwiazdkowych przy poziomie SI okrągłym 0 jest naprawdę bardzo trudno. Rajdy z uwagi na zepsuty model jazdy i fizykę stają się wręcz niegrywalne na tych poziomach. Ktoś powinien to naprawić w jakimś patchu, bo inaczej osobiście nie widzę sensu, aby w ogóle grać w część z dostępnych wydarzeń. Smutne jest to, gdy spędzimy sporo czasu grindując gotówkę na najlepszy wóz, oraz ulepszenia do niego, a mimo to nie będziemy w stanie nic więcej nim osiągnąć.
Gra oczywiście posiada też standardowy tryb online dla każdej z konkurencji. Jeździ się tak samo jak w singlu, tylko z żywymi graczami. Problemy oczywiście są w przypadku zawodów kontaktowych. W prawie każdej grze wyścigowej jest ten mankament, że użytkownicy potrafią każdy wyścig zamienić w destruction derby. Jest jednak jeszcze jeden naprawdę świetny patent multi dostępny w trybie kariery. Oprócz zwykłej zakładki z wydarzeniami rajdowymi mamy też tak zwane centrum online. Tam znajdują się dostępne przez określony czas podobne wydarzenia jak w trybie dla pojedynczego gracza. Wzięcie udziału ma określony koszt, ale jest też duża pula nagród. Tym większa, im więcej graczy weźmie udział w wydarzeniu. Po ukończeniu nasz czas jest podliczany i zależnie od tego jakie miejsce zajmiemy wśród innych graczy, taki ułamek puli nagród dostaniemy. Nawet ostatnie miejsce generuje zarobek większy niż wpisowe, więc warto brać udział. Aby nie było możliwości bezkarnego szlifowania mamy tylko jeden przejazd. Jak gdzieś się rozbijemy i stracimy na czasie trudno. Jeśli chcemy pobić nasz zły czas ponownie musimy opłacić wpisowe. Bardzo dobry element gry.
Fizyka? Ten przedmiot gra zdecydowanie olewa.
No i pora poruszyć elementy techniczne. Niestety, ale V-Rally 4 ma ogromne problemy w tym polu. Fizyka działa naprawdę bardzo źle. Samochody wydają się ważyć tyle co karton po butach z przyczepionymi kółkami. Wystarczy najechać na małą nierówność i zrobimy trzy obroty w powietrzu. Miałem przykładowo sytuację, gdzie zaraz za startem był ostry zakręt w lewo. Skręciłem za ostro i najechałem na niewielki kamień. Dopiero startowałem, wiec mój samochód miał prędkość około 50 km/h, a na tym kamieniu dosłownie robił świecę stając prosto na przednim zderzaku. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, a zdarzają się bardzo często. Szczególnie uciążliwe jest to właśnie w rajdach, gdzie dodając nieprzyjemny model jazdy zmuszeni jesteśmy restartować wyścig z winy gry wielokrotnie. Dodatkowo biorąc pod uwagę ten nieszczęsny poziom trudności wygranie mistrzostw rajdowych jest niewiarygodnie trudne.
Przedostatni akapit poświęcę liście trofeów z gry. Jest to taki względnie standardowy zestaw, jakim zwykle studnio raczyło nas w swoich dotychczasowych produkcjach. Duża część pucharków wpadnie samoistnie podczas gry. Trzeba grindować kasę na wykupienie wszystkich samochodów. Kiedy to piszę nikt na świecie jeszcze nie zdobył trofeum za ukończenie 500 różnych odcinków rajdowych. Dość spora liczba, trzeba przyznać. Jest trochę pucharków online wymagających przejechania między innymi po 25 wydarzeń każdą z kategorii wyścigowych. Największym problemem jest jednak zdobycie tytułu mistrza świata w trybie kariery. Wszystko przez wspomniany powyżej zepsuty poziom trudności oraz fizykę i model jazdy w części kategorii. Wystarczy spojrzeć w statystyki trofeów na dzień dzisiejszy. Mistrza świata zdobyło dokładnie 0,1% ludzi na świecie. Trofea zaś za każde pojedyncze kategorie oscylują w granicach 1%. Jedynie wyścigi na szczyt stanowią 3,3%, bo jako jedyne są do względnie ujechania, co potwierdzę bo samemu mi się udało.
Podsumowanie
Ostatecznie muszę niestety przyznać, że mocno się grą zawiodłem. Posiada kilka naprawdę fajnych elementów, wygląda w porządku, trasy są całkiem ciekawie zaprojektowane. Ale co z tego skoro fundament gry wyścigowej – fizyka i model jazdy leżą. I ten nieszczęsny poziom trudności uniemożliwiający zwykłym śmiertelnikom ukończenie kariery. Nie wiem dla kogo ma to wszystko ma być. Prawdziwi rajdowi fani zniesmaczą się zachowaniem pojazdów i zanudzą banalnymi wyścigami z jedną i dwoma gwiazdkami. Zwykli gracze lubiący sobie pośmigać po szutrze zderzą się boleśnie ze ścianą poziomu trudności mistrzostw. Nie wiem, czy jest ktoś, komu mógłbym polecić V-Rally 4. O ile nie zostanie wydany jakiś patch naprawiający choć ten balans w poziomach trudności, zalecam dać sobie spokój i poszukać czegoś innego.
Zalety
– przyzwoity zestaw tras i pojazdów,
– rekrutowanie członów zespołu i wynikające z tego zależności,
– świetny pomysł pozwalających zarobić podczas losowych wydarzeń online w karierze,
– Hillclimbing daje radę.
Wady
– całkowity brak balansu poziomu trudności,
– model jazdy w rajdach,
– fizyka i pojazdy o wadze kartonu,
– grind wymagany do ukończenia kariery…
– …którą będą w stanie zaliczyć tylko wybrańcy.