Classic Racers Elite to niewielka gra wyścigowa przygotowana przez studio Vision Reelle. Widząc ją na liście tego typu niedużych produkcji, postanowiłem rzucić na nią okiem. Z dostępnych w Internecie screenów wyglądała całkiem spoko, idąc motywem rajdów samochodami wzorowanymi na kultowych, klasycznych maszynach. Ale jak to wychodzi w praktyce? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Pierwsze wrażenie, jakie oferuje ten tytuł, do pozytywnych niestety nie należy, bo gra nas wita totalnie rozciągniętą grafiką z tytułem. Zapala to pierwszą czerwoną lampkę. Trafiając do menu odkryjemy, że są rodzime napisy. I za to należy się pochwała, choć nie sposób nie zauważyć rażącego błędu w postaci drugiej zakładki. W tej bowiem tekst „Swobodna jazda” się nie zmieścił. No i to dość dokładnie pokazuje z jakim tytułem mamy do czynienia. Niestety srogą budżetowość widać na każdym możliwym kroku.
Głównym trybem gry są mistrzostwa. Mamy ich 12 do rozegrania. Klasyczny koncept znany z gier wyścigowych. Nie rozumiem jednak zamysłu, że po jednokrotnym pozytywnym ukończeniu danej trasy już nie da się w tym trybie jej ponownie przejechać. No chyba, że zresetujemy postęp w opcjach. Dlaczego? Trasy są potem dostępne w trybie swobodnym, ale jeśli zbieramy pucharki to nam się on do niczego nie przyda. A nie oszukujmy się – raczej głównie łowcy dzbanków będą sięgali po takie gierki.
Rozgrywka sama w sobie jest też raczej rozczarowująca. Spodziewałem się takich klasycznych wyścigów paru samochodów danej klasy. Jak w starych pomniejszych grach wyścigowych. Ale nie. Tu mamy do czynienia tylko i wyłącznie z czasówkami. Jest konkretny czas w jakim musimy się zmieścić by dojechać do mety. I to wszystko. Ewentualną minimalną różnorodnością będzie tak zwany slalom. W nim na trasie ustawiane są przeszkody między którymi należy lawirować. I ot cała gra.
Pod kątem grafiki i projektu tras no wygląda to raczej marnie. Ale nikt się nie nastawiał na wizualny przepych. Plusem może być całkiem sympatyczne odwzorowanie klasycznych wyścigowych maszyn pokroju Forda GT, czy Citroena DS wraz z krótką notką ich dotyczącą. Fani motoryzacji mogą się przy tym nawet uśmiechnąć. Pojazdów ogólnie jest 16 podzielonych na cztery grupy wedle osiągów. Sam model jazdy nie okazał się tam w sumie jakiś tragiczny. Przyznam, że nawet dobrze się bawiłem testując kolejne wozy. No, ale zawartości wiele nie było.
Classic Racers Elite nie posiada platynowego dzbanka, więc możemy tu jedynie ugrać sobie calaczka w postaci 13 trofeów. I nie jest to w żaden sposób wymagające, a do tego zajmie niewiele czasu. Po prostu jednorazowe ukończenie trybu mistrzostw załatwia sprawę. Trzeba tylko pamiętać, by przejechać się każdym samochodem i zwrócić uwagę na dwa częściowo możliwe do pominięcia pucharki. Szkoda, że jednak gra sama w sobie nie jest za dobra. Z tego względu czyni ją to raczej wyłącznie produktem dla osób spragnionych łatwych i szybkich pucharków.
Czy więc watro zawiesić oko na Classic Racers Elite? Z przykrością muszę stwierdzić, iż raczej nie. Chyba tylko fani prostych pucharków do nabicia w profilu mogę sobie tytuł wpisać na ewentualną listę. No i z zaznaczeniem, by kupić na jakiejś promce, bo 129zł za taką giereczkę na 2 godziny to jednak duża przesada. Da się przy niej posiedzieć chwilę i nawet uśmiechnąć przy opisach samochodów, ale nie bardzo jest sens patrząc na inne tytuły dostępne w tej kategorii.
W Classic Racers Elite generalnie nie gra się źle, ale patrząc na ten skrajnie budżetowy tytuł człowiek się mocno zastanowi, czy zechce inwestować swój czas w coś takiego. Fajne są humorystyczne akcenty motoryzacyjne, opisy samochodów, czy ich ogólny dobór, ale to trochę mało by zachęcić do kupna. Tym bardziej, że cena jest wybitnie nieadekwatna do zawartości. Tytuł raczej tylko dla osób chcących złowić szybki pakiet pucharków na konto.