Grinch – wydanie Blu-ray – Opinia

14 maja 2019
0

Historia wszystkim dobrze znana, bo co roku telewizja serwuje Grincha w wykonaniu Jima Carreya. Stara, przemielona wielokrotnie niczym twaróg na sernik, historia zielonego stwora, została zaprezentowana na nowo przez studio Illumination, tj. twórców takich kasowych animacji jak seria Minionków czy „Sekretne życie zwierzaków domowych”. Przenosimy się do małego miasteczka w górach, do Ktosiowa. Na pierwszy rzut mieszkańcy są weseli i beztroscy, i w kontraście zaglądamy w głąb jaskini tytułowego zielonego pesymisty i ponuraka. Grinch nienawidzi wszystkiego, co związane ze Świętami i nie spocznie, dopóki nie zrealizuje swojego haniebnego planu – zniszczenia radości i magii Świąt Bożego Narodzenia. Na jego drodze stanie mała dziewczynka, która obudzi w nim radość życia.

Odmiennie niż w filmie fabularnym od razu widz jest w stanie zauważyć, że główny bohater nie jest przesiąknięty złem. Dostrzegamy jak bardzo skrzywdzoną, rozżaloną i samotną jest osobą. Towarzyszy mu wierny kompan – Max – piesek jest nie tylko zabawny, ale uczynny i robi świetne espresso. W animacji jasno ukazano, jak spajające i ważne są relacje w rodzinie i wsparcie od jej członków. Dostrzeżono jak destrukcyjną moc ma samotność i jak negatywnie na nas wpływa, prowadząc do tego, że nie tylko niszczymy siebie, ale też ranimy osoby wokół nas. Wprowadzenie narratora, mówiącego rymem, od razu nabiera wymiaru pedagogicznego. Trochę skojarzyło mi się to z wierszem dla dzieci lub opowiadaniem na dobranoc. Animacja wypchana jest mądrymi dialogami i humorem sytuacyjnym . Nie mamy tutaj głupiego i infantylnego żartu – bawi kreatywność i fajtłapowatość zielonego Grincha, zabawna uczynność pieska Maxa i otyłego renifera oraz niewinność postaci dziecięcych. Znajdziecie tutaj też takie przeurocze momenty jak: Grinch grający na swoim pianinie All By Myself czy scena poszukiwania renifera i „rozpoczęcie dnia” przez naszego bohatera. Naprawdę wzruszające i zabawne zarazem jest to, gdy mała dziewczynka Cindy Lou, nie chce od Mikołaja prezentów, a jedynie spokoju i chwili oddechu dla swojej zapracowanej i samotnej mamy.

W tym ferworze świątecznych przygotowań, mieszkańcy Ktosiowa nie dostrzegli, jak wielce skrzywdzoną i samotną osobą jest Grinch. Poniekąd sami stworzyli „potwora z jaskini”. Tutaj nie mamy – co bardzo rzadkie w animacjach (a u Disneya wręcz niespotykane) – w ogóle czarnego bohatera w filmie. Od niemal pierwszych minut seansu, do Grincha czujemy współczucie i kibicujemy mu, by zaczął postępować słusznie. Dobitnie prezentuje to fragment monologu narratora w filmie, ukazujący jak bardzo skrzywdzony przez życie jest nasz tytułowy bohater: „Gdy tak patrzył na miasto ze szczytu swej góry, Grinch sam trochę się dziwił, czemu jest tak ponury.Może to przez te święta, ten śnieg itp., a może coś innego, wspomnienie, kto wie? Cokolwiek to było, dręczyło go srogo, choć zdążył już przywyknąć, że nie ma nikogo. Miał swoją jaskinię, więc powlókł się tam, jak mantrę powtarzał: ja wolę być sam”. Piękne, nieprawdaż?

Jarosław Boberek to perełka sama w sobie. Wszyscy dobrze wiemy, iż to wybitny aktor dubbingowy i muszę przyznać, że często z miernego tekstu potrafi stworzyć ucztę dla ucha. Naprawdę świetnie się go słucha. Aktor potrafi za pomocą dykcji, intonacji, artykulacji wykreować postać. Z resztą stworzył już nie raz wybitne postaci: Króla Juliana, Kaczora Donalda czy Nathana Drake’a. I z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to on zbiera główne laury w filmie. Przygodom towarzyszy muzyka, która utrzymana jest w skocznym, zabawnym i świątecznym klimacie. Nie jest to Hans Zimmer, ale świetnie współgra z animacją. Niestety te kilka śpiewanych piosenek nie jest przetłumaczonych na język polski, ale w oryginale brzmią świetnie, więc to może i dobrze, że postanowiono zostawić oryginalną wersję. Jeżeli chodzi natomiast o kolorystykę i wykonanie animacji – wszystko dostarczono na najwyższym poziomie i bardziej kolorowo chyba się nie dało – jest słodko, cukierkowo, jaskrawo i dynamicznie. Z ekranu wylewa się świąteczna atmosfera: bombki, wieńce, choinki, lampki, a mały widz od razu dostrzeże przesłanie o negatywnym wpływie konsumpcjonizmu. Mimo tej przerysowanej wizualnej scenografii – przesłanie i motywy działania postaci są klarowne. To ważne, że historia nie straciła kosztem „sfery wizualnej”. Bardzo często Disney szarżuje z animacją kosztem „przesłania” (np. „Dziadek do orzechów i cztery królestwa”). Tutaj film jest świetnie wyważony i harmonijnie zmontowany. Jest akcja, przygoda, wzruszenie, żal, smutek, współczucie – a wszystko okraszone lukrem świątecznego piernika.

Jedynym minusem filmu jest powielane motywu samego Grincha. W kinie mamy czas ciągłej odtwórczości i mielenie na nowo starych historii. Czekam na coś nowego, a nie tylko sequele, prequele, kontynuacje, sagi i nowe odsłony. Jest tyle książek i opowiadań do zrealizowanie, a bajki o tematyce świątecznej sprowadza się nieustannie do Grincha oraz „Opowieści wigilijnej”, „Dziadka do orzechów” i Świętego Mikołaja. Jako przykład bardzo dobrej animacji, w podobnej „tematyce”, a przy tym oryginalnej – mogę podać Strażników Marzeń.

Lubujemy się w surowych recenzjach, bo one dają najwięcej satysfakcji i frajdy. Przyznać jednak muszę, że po obejrzeniu nowej odsłony Grincha – naprawdę trudno jest mi się do czegokolwiek doczepić. Jest to przykład animacji niezwykle harmonijnie zbudowanej, wyważonej, a zarazem pouczającej. Dawno żadna animacja mnie tak nie urzekła. Z pozornie banalnej i wałkowanej wielokrotnie historii, studio Illumination stworzyło perełkę wśród animacji świątecznych, w której wszystko pięknie współgra – humor, bajeczna kolorystyka, fabuła oraz, co ważne, morał ukazany w prosty i przystępny sposób. Film porusza tak aktualny ostatnio problem akceptacji, odmienności i samotności. Wyreżyserowano to w ogromnie zgrabny sposób, do tego stopnia, że moja czteroletnia bratanica siedziała wpatrzona w ekran przez cały seans. To nie dorośli są targetem bajek i animacji – tylko najmłodsi. My dorośli nie potrafimy się często bawić i cieszyć z prostych rzeczy. Dlatego tak ważnym jest, by animacja trafiła do dziecka, a przede wszystkim, by dziecko coś z tej bajki wyniosło. Animacja zapewne zajmie miejsce „pierwszoligowych” filmów puszczanych w telewizji w okresie świątecznym. Jest to zdecydowanie pozycja bardzo dobra i pouczająca. Jednak i starszy widz na pewno znajdzie tutaj coś dla siebie.

 

WYDANIE:

Wydanie Blu-ray prezentuje się świetnie. Podświetlenie menu widnieje w kolorze zielonym, a w tle lecą fragmenty filmu. Na awersie okładki mamy postać skwaszonego Grincha i wesołego psa Maxa, wszystko utrzymane oczywiście w jabłkowej kolorystyce. Bok pudełka to natomiast napis na białym tle „Ilumination przedstawia: GRINCH” . Niestety brak charakterystycznego kwadracika z postacią bohatera. Na tyle znajdziemy postać zielonego bohatera, jego pupila i kilka kadrów z animacji oraz oczywista oczywistość – opis i specyfikacja oraz informacja o 3 mini filmach. Sami musicie przyznać, że pudełko prezentuje się bardzo schludnie i świetnie wygląda na półce. Oczywiście Filmostrada postarała się również o to, by wydanie było zaopatrzone w ochronny slipcover, co zawsze wywołuje u mnie ukłon w stronę wydawcy.

W dodatkach znajdziemy trzy krótkometrażówki, które są bardzo przyjemne i związane oczywiście z Minionkami i towarzyszem Grincha – Maxem. Znajdziemy tutaj też liczne wypowiedzi reżysera, dyrektorów artystycznych, aktorów dubbingujących oraz elementy muzyczne, teledyski, etapy tworzenia muzyki i piosenek w filmie. W sumie jest to ponad godzina filmików, która na pewno spodoba się młodszej widowni. Wszystko oprócz krótkometrażówek posiada polską wersję językową w postaci napisów.

 

 

SPECYFIKACJA WYDANIA:

Czas trwania: 86 minut
Obraz: 1080 High Definition ; 23.98 PsF ; 2.39:1 ; 16×9
Dźwięk:

DA: angielski

DD Plus 7.1: czeski słowacki

DD 5.1: bułgarski, grecki, polski (dubbing), turecki, węgierski

Napisy: angielskie, bułgarskie, czeskie, greckie, polskie, tureckie, węgierskie
Menu: j. angielski
EAN: 5902115606823
Dystrybucja: Filmostrada

 

LISTA DODATKÓW:

  • 3 krótkometrażówki:
    • Yellow is the new black – 00:03:58 – Animacja o uciekających z więzienia Minionkach;
    • The dog days of winter – 00:04:04 – Zimowe pieskie życie pieska Maxa;
    • Santa’s Little Helpers – 00:03:52 – Minionki jako pomocnicy Świętego Mikołaja;
    • The making of the mini-movies – 00:05:52 – Kulisy tworzenia krótkometrażówek;
  • Z książki na ekran / From Green to Screen – 00:06:19 – Od zera do zielonego bohatera;
  • Kto jest kim w Ktosiowie / Who’s Who in Who-Ville – 00:35:10 – Przedstawienie postaci w formie interaktywnej księgi;
  • „You’re a Mean One, Mr. Grinch” – 00:01:55 – Karaoke;
  • Piosenki spod małego serduszka / Songs from his little Heart – 00:03:26 – Kolejna dawka muzycznych niespodzianek;
  • Grinchowe gadżety / Grinchy Gadgets – 00:03:21 – Grinch i jego gadżetomania;
  • Dla tych, co rysują: Grinch, Max, Fred / Any who can draw: Grinch, Max, Fred – 00:07:20 – Nauka rysowania głównych postaci;
  • Przepis na ciasto Cindy-Lou / Cindy-Lou-s Youle Log – 00:08:02 – Mówi samo przez siebie;
  • Iluminacja Grincha / Illuminating the Grinch – 00:04:56;
  • Pierwsze wspomnienia o Grinchu / My earliest Grinch memories – 00:03:11;
  • X-Mas Around The World – 00:02:20 – Ciekawe tradycje świąteczne z różnych państw;
  • Production Babies – 00:01:16 – Lista urodzonych podczas produkcji filmu dzieci twórców.