Shadow Warrior 3 – Opinia

4 kwietnia 2022
1
3.5/5
Opis gry:

Shadow Warrior 3 to wydana przez rodzime studio Flying Wild Hog kontynuacja humorystycznej serii o przygodach Lo Wanga. Cykl jest przedstawicielem pierwszoosobowych strzelanek z dużym naciskiem na dynamikę i elementy platformowe. Uzbrojeni w bogaty arsenał i niebanalne umiejętności ruszamy (a jakże) ratować świat.

Shadow Warrior 3 to wydana przez rodzime studio Flying Wild Hog kontynuacja humorystycznej serii o przygodach Lo Wanga. Cykl jest przedstawicielem pierwszoosobowych strzelanek z dużym naciskiem na dynamikę i elementy platformowe. Uzbrojeni w bogaty arsenał i niebanalne umiejętności ruszamy (a jakże) ratować świat. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Na wstępie muszę przyznać, że zasiadam do tej gry jako osoba zupełnie nie zaznajomiona z serią. Nie dane mi bowiem było sprawdzenie dwóch poprzednich odsłon. Mimo tego nie poczułem się w ogóle zagubiony. Trójka w żaden sposób nie tworzy narracji jakoby warto było poznać wcześniejszą historię. Opowieść broni się sama w sobie, choć początek wydawał mi się mocno enigmatyczny. Główny bohater przeżywa w swój sposób egzystencjalny kryzys na gruzach świata zdemolowanego przez wielkiego smoka. Pojawia się jednak nadzieja, by pozbyć się drania, więc wkraczamy do akcji. Fabularnie nie ma co się spodziewać odkrywczej epopei, ale czeka nas przyjemna, humorystyczna przygoda o tle wielokrotnego odbijania się od ściany podczas prób pokonania głównego zagrożenia.

Głównym nadzieniem w Shadow Warrior 3 jest jednak mechanika i ona wypada tu naprawę konkretnie. Zarówno poruszanie się, jak i walka to szczytowe osiągnięcie dynamizmu. Ostatni raz czułem coś podobnego, gdy siałem pożogę w reboocie DOOMa. Po ogarnięciu sterowania wszystko stało się pięknym, krwawym tańcem. Do dyspozycji przygotowano dla gracza różnorodny arsenał. Każda z broni cechuje się innymi zasadami i żadna nie jest zbędna. Tym bardziej, że ulepszenia zdobyte za zaliczane wyzwań oraz znajdywanie specjalnych kul zwiększają nasz wachlarz możliwości. Katana może w zwarciu ciąć wrogów na plasterki generując przy tym amunicję. A i są silne ładowane ataki mogące zamrozić, czy porazić prądem. Broń palna wysadza, podpala, przecina i robi duże kuku nieszczęśnikom, którzy wejdą nam w drogę, a pozwoli też generować tutejsze apteczki. Dzięki temu żonglerka sprzętem jest niezwykle skuteczna. A możemy też przy użyciu uderzenia ki spychać maszkary w przepaść lub na kolce.

Jeśli już mowa o przeciwnikach… Twórcy nieźle popuścili wodze wyobraźni. Przeciwko nam stanie bardzo bogata konceptualnie zgraja dziwadeł. Zaczniemy na podstawowym mięsie armatnim w postaci zombie-podobnych ludków oraz niebieskich dryblasów ciskających bryłami lodu. Potem zaś przewiną się latający na tarczach ninja, typy z wielkim wiertłem kryjący się pod ziemią, upierdliwe harmonijki rozstawiające wirujące ostrza, czy latający samurajski hełm strzelający promieniami laserowymi. I z każdym przeciwnikiem należy się liczyć oraz mieć nań specyficzne podejście. Wspaniałym rozwiązaniem jest też możliwość efektownej i natychmiastowej eliminacji przeciwnika po napełnieniu specjalnego paska. Nie tylko momentalnie wybebeszymy natręta, ale zyskamy też chwilowo nową, potężną broń zależną od typu przeciwnika jakiego zmasakrowaliśmy.

Cały ten beztroski chaos potęguje także model przemieszczania się. Główny bohater może biegać po specjalnych ścianach, używać linki z hakiem, podwójnie skakać, czy dashować. Każda arena walki została przygotowana pod korzystanie z tych umiejętności i warto z tego korzystać. Oczywiście nie samą walką żyjemy, bo czasami czeka nas przeprawa przez rozmaite pełne rozpadlin trakty. Głównie tu będziemy się bawić tym efektywnym sposobem poruszania się. Dzięki temu w zasadzie możemy latać po rozdziałach niezwykle płynnie przechodząc między walką, a elementami platformowymi. Tworzy to naprawdę dynamiczną przygodę.

Graficznie jak jest każdy widzi. Są kolorki, w ruchu wszystko wygląda spoko, ale powiem, że obecnie przyzwyczajony do widoczków gier PS5 no nie czuję się urzeczony. Jakoś tak średnio to wygląda jak przystaniemy sobie i zaczniemy się dokładniej przyglądać. Ważne jednak, że przede wszystkim gra działa płynnie i nie przestaje ogarniać nawet jak na ekranie zaczyna się dziać bardzo dużo. Trzeba wspomnieć, że Shadow Warrior 3 dostępny jest w polskiej wersji językowej w postaci napisów i te zostały wykonane porządnie. Zarówno w samej grze jak i menu nie można nic zarzucić.

Co zaś się tyczy trofeów – platynka jest łatwa do zgarnięcia i nie będzie wymagała od nas wiele czasu. Można się spokojnie zamknąć w 6 godzin, co z punktu widzenia łowieckiego czyni grę łatwym i przyjemnym łupem. Wybrany przez nas poziom trudności nie ma znaczenia. Byle sobie od razu zebrać wszystkie znajdźkowe ulepszenia i ukończyć jak najwięcej wyzwań. Jak coś ewentualnie zostanie to łatwo można ogarnąć poprzez wybór rozdziałów. Taki to mało skomplikowany zestaw pucharków.

Osobiście zagrałem w Shadow Warrior 3 w zasadzie z przypadku i muszę przyznać, iż ani trochę nie żałuję. W dobie wielgachnych gier z otwartym światem omawiana produkcja jest bardzo przyjemną odmianą. Świetnie zaprojektowany system walki i poruszania się gwarantuje efektowną i płynną zabawę od początku do końca. Idealna rzecz, by spędzić kilka wieczorów w akompaniamencie wybuchów, strzałów i rozcinania wrogów na plasterki.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

W dobie wielgachnych gier z otwartym światem omawiana produkcja jest bardzo przyjemną odmianą. Świetnie zaprojektowany system walki i poruszania się gwarantuje efektowną i płynną zabawę od początku do samego końca. Idealna rzecz, by spędzić kilka wieczorów w akompaniamencie wybuchów, strzałów i rozcinania wrogów na plasterki. 

Zalety

  • niezwykle dynamiczny gameplay,
  • pomysłowe projekty uzbrojenia i przeciwników,
  • płynna, soczysta walka,
  • widowiskowe elementy platformowe.

Wady

  • niektórym może przeszkadzać nieznaczna długość - zabawa starczy na około 6 godzin,
  • oprawa nie zachwyca.