Wrażenia z korzystania ze Street Surfer II e-Longboard od Majestic Boards!

Przez kilka dni miałem okazję, a właściwie przyjemność, testować elektryczny longboard od Majestic Boards i powiem Wam – WOW. Nie sądziłem, ze aż tak będzie mi brakować deski po testach. Parafrazując Foresta Gumpa wszędzie gdzie szedłem, jechałem! Okazało się, że wszystkie pobliskie knajpy i sklepy, do których często nie chciało mi się iść, bo teoretycznie zawsze było „za daleko”, nagle znajdują się maksymalnie 5 minut od domu, a jakby tego było mało to wyszło, że droga do pracy może być naprawdę przyjemna. Aż sam się dziwię, że to piszę…

Trochę technikaliów. Street Surfer II to e-longboard o wymiarach 90x23cm czyli idealnie, aby niskie osoby wyglądały na nim dobrze i wystarczająco, by prawie dwu-metrowy gość (jak ja) nie wyglądał na nim głupio. Deska waży 8,2 kg, co jest jednocześnie dobre i jednocześnie nie za dobre. Pozytywne, ponieważ dzięki temu longboard trzyma się drogi, jak chytra baba crocsów w Lidlu, a z drugiej strony negatywne, bo przynajmniej moje miasto ma to do siebie, że gdzieniegdzie trzeba wziąć sprzęt pod pachę i po prostu go przenieść (ja to nazywam ulicznym crossfitem) co na początku przygody z e-longboardem można poczuć w plecach.

Jaki zasięg oferuje longboard? 32 km na jednej baterii. Dla mnie był to wystarczający dystans na drogę do pracy i z powrotem oraz objechanie pobliskich parków i zrobienie spożywczych zakupów. Brzmi nieźle, prawda? A propos zakupów – niektórych może zainteresować udźwig. Ten podany przez producenta to 100 kg, ale moim zdaniem wytrzyma dużo więcej. Sam ważę ponad 90 kg, a longboard bez problemu dowiózł mnie do domu za plecakiem pełnym zakupów. Mało tego – wjechał ze mną pod niemałe wzniesienie i nie była to syzyfowa praca.

No i dla wielu najważniejsze. Czyli prędkość 😉 Producent obiecuje 35 km/h i jest to spełniona obietnica. Co prawda longboard nie ma licznika prędkości ale sprawdziłem to na aplikacji endomodo, która wykazała mi największą prędkość 32 km/h, a przypominam, że testowałem sprzęt tylko kilka dni wiec nie czułem się na tyle pewnie, żeby zapierdzielać ścieżkami z pełną prędkością ;).

Czy trudno utrzymać się na desce? Osobiście jeździłem kiedyś na skateboardzie, więc nie miałem z tym żadnego problemu. Większym wyzwaniem było nabranie szacunku do bezprzewodowego pilota, bo ten w pierwszej chwili wydaje się mega wrażliwy, zwłaszcza przy hamowaniu, co może zaowocować konkretną glebą przy dużej prędkości. Zdecydowanie lepszym testerem tego zagadnienia była moja kochana Żona, która nigdy wcześniej nie jeździła na desce. Otóż moja Daria ogarnęła sterowanie i balans po jednym wypadzie do sklepu, czyli w sumie w jakieś 15 minut i to bez żadnej gleby! Ale Daria jest super, więc myślę, że szary Kowalski bez doświadczenia, będzie potrzebował ze 30 minut. 🙂

Wrażenia z jazdy? Pierwsza jazda była dość toporna, deska nie chciała skręcać i musiałem przy każdym zakręcie z niej schodzić… Jak się okazało wynikało to jedynie z mojej niewiedzy, na szczęście świetni ludzie z Majestic Boards szybko wyjaśnili mi, że w zestawie są tzw. „bushingi” czyli takie gumeczki, które montuje się pod truckami, aby dostosować skrętność do masy ciała. Po szybkiej wymianie bushingów deska balansowała jak student po trzydniowej imprezie w akademiku – jazda stała się czystą przyjemnością i praktycznie nie musiałem już schodzić z deski nawet na ostrzejszych zakrętach.

Producent oferuje zamienne koła terenowe, których nie miałem okazji testować, za to przyznam, że sprawdziłem te standardowe na różnych nawierzchniach i z czystym sumieniem stwierdzam, że decha daje radę na kostce, na niskich krawężnikach, na dziurach w asfalcie i nawet na kocich łbach!

Podsumowując, sama jazda po oswojeniu ze sprzętem daje ogromną satysfakcję, zwłaszcza kiedy widzisz miny rowerzystów, których wyprzedzasz na ścieżce, przy tym nie odpychając się ani razu. To czego mi zabrakło to jakiś wygodny uchwyt, aby łatwo przenosić deskę. Na początku pomyślałem, że minusem też jest cena, bo najtańszy model z 1 silnikiem kosztuje aż 3799zł, ale Majestic Boards wychodzi z tego obronną ręką, oferując sprzedaż ratalną, a nawet leasing! Mało tego – jeżdżąc przez miesiąc na desce do pracy i z powrotem jestem w stanie oszczędzić na paliwie 400-500zł, co jest kolejnym argumentem za zakupem longboarda. Nie zostaje mi nic innego jak polecić sprzęt dla każdego mieszczucha, który chce urozmaicić swoją szarą codzienność oraz dla każdego, kto ma chociaż kawałek drogi, która umożliwi jazdę na tym sprzęcie. 🙂

 

Dzieki MajesticBoards za możliwość przetestowania sprzętu!